Toyota Supra Mk III z całą pewnością nie była słabiakiem. Należy jednak pamiętać, że w swoim czasie była zestawiana z takimi ikonami, jak Porsche 911. Na tym tle, japoński sportowiec wypadał raczej blado. Wolnossąca trzylitrówka rozpędzała ten niemały samochód do pierwszej setki w czasie 8,2 sekundy. Prędkość maksymalna wynosiła 220 km/h. Wersja turbodoładowana mogła się pochwalić sprintem do pierwszej setki w czasie 6,3 sekundy i prędkością maksymalną 245 km/h.
Powyższe dane dotyczą egzemplarzy z pięciobiegową skrzynią manualną. Toyota oferowała też czterostopniowy automat, jednak ta opcja niekoniecznie pasowała do sportowego charakteru Supry.
Do Porsche trochę brakuje, nie można jednak powiedzieć, że Toyota stworzyła auto, które wyglądało ale nie jeździło. Trzecia generacja Supry była bardzo dynamicznym samochodem, jej osiągi nawet dziś prezentują się imponująco. Jeżeli weźmiemy pod uwagę pozostałe zalety tego modelu, otrzymamy jedną z najbardziej interesujących propozycji z późnych lat 80.
Toyota Supra Mk III – sportowy przecinak czy wygodne GT?
Jeżeli chodzi o wyposażenie standardowe, znacznie droższy konkurent nie miał startu do Supry. Klienci wyjeżdżali z salonów niemal kompletnie doposażonym samochodem, w opcji oferowany był tylko wspomniany wcześniej automat i lakier metalik. Cała reszta wliczona była w cenę, nie wyłączając z tej listy dachu typu targa. Japońska konstrukcja bardzo dzielnie zniosła upływ czasu. Kupując zadbany samochód, nie trzeba się martwić, że przy pierwszych opadach wnętrze zamieni się w akwarium. A skoro o trwałości mowa…
… Toyota Supra Mk III wyjątkowo dzielnie opiera się złośliwej “rudej”. Korozja pojawia się tylko we wnękach kół, w niektórych egzemplarzach także na słupkach. Cała reszta najczęściej pozostaje nietknięta, oczywiście o ile auto nie miało żadnych poważniejszych przygód.
Jeżeli chodzi o trwałość mechaniki, Supra jest schematycznym przykładem Toyoty z końca lat 80. Trzeba nie lada talentu, żeby “zarżnąć” pancerne silniki, jakie trafiały pod jej maskę. Wyjątek stanowią pierwsze egzemplarze, w których pojawiał się problem z chłodzeniem. W konsekwencji, prowadziło to do przepalenia uszczelki pod głowicą. Z czasem, inżynierowie Toyoty rozwiązali ten problem.
Supra wygląda bardzo zadziornie, a spora moc obiecuje wiele. Nie jest to jednak maszyna, której żywiołem jest tor wyścigowy. Nie chodzi o to, że model Mk III to pływająca kanapa, co to, to nie. Zawieszenie, strojone przez Lotusa, bardzo dobrze sprawdza się przy szybkiej jeździe, jednak jego nastawy pozwalają też na bezproblemowe poruszanie się Suprą jako “daily carem”. To oznacza kompromisy, a te nie są mile widziane w jeździe torowej. Bądźmy jednak szczerzy, tak zestrojony “zawias” jest dużo bardziej przydatny niż twardy jak beton odpowiednik. Miłośnicy ekstremalnych wrażeń mogą natomiast skorzystać z bardzo szerokiej oferty tuningowych zamienników.
W swoim czasie, na rodzimym rynku Supra miała kilku poważnych konkurentów. Nissan 300ZX to jeden z nich (click).