Coraz większa ilość nowoczesnych aut jest wyposażona w systemy bezkluczykowe, które stają się łatwym celem kradzieży.
Tylko kilka sekund upływa do chwili otwarcia drzwi auta, po kolejnych silnik już pracuje, a po niespełna pół minuty po samochodzie na parkingu nie ma już nawet śladu. Żadnego hałasu tłuczonej szyby, żadnego majstrowania przy zamkach, czy szarpania przewodami wyrwanymi spod stacyjki! Po prostu złodziej wsiadł do auta i nim odjechał a na nagraniu z kamery monitoringu widać dokładnie, że kradzież przebiegła bez jakiegokolwiek zwracania na siebie uwagi .
Jak to mogło do tego dojść?
Tajemnica tkwi w wyposażeniu auta w Systemy typu Keyless Go, czyli tzw. dostęp bezkluczykowy w nowych pojazdach z wyższej półki obecnie to już praktycznie standard.
W momencie gdy kierowca dotyka klamki drzwi, samochód wysyła do kluczyka sygnał z zapytaniem o kod dostępu, a kluczyk bądź karta na nie odpowiada. Zabezpieczeniem przed nieupoważnionym dostępem oprócz zmiennego kodu, jest bardzo ograniczony zasięg tej komunikacji – standardowo wynosi około 1 metr od drzwi pojazdu.
Jednak dla dobrze przygotowanych złodziei takie zabezpieczenie nie stanowi żadnej przeszkody, bo żeby je obejść, wystarczy specjalne urządzenie, a w zasadzie zestaw urządzeń wydłużających zasięg takiej komunikacji.
Wystarczy, że jedno z urządzeń będzie się znajdować w pobliżu kluczyka, natomiast drugie – obok auta. W momencie gdy samochód wysyła sygnał, jest on przechwytywany i natychmiast transmitowany do urządzenia znajdującego się przy kluczyku. Kiedy kluczyk odpowie na zapytanie, sygnał z niego trafia do urządzenia w pobliżu auta.
Możecie więc być w np. w sklepie, kawiarni lub innym miejscu publicznym z kluczykami w kieszeni i wystarczy, że obok was stanie na chwilę przestępca z ukrytym w torbie transmiterem, a jego wspólnik w tym samym momencie podejdzie do waszego auta, żeby bez wzbudzania podejrzeń wsiąść do niego i bez żadnych przeszkód po prostu odjechać.
Można zadać sobie pytanie, co się stanie, kiedy auto wyjedzie poza zasięg przedłużonej w ten sposób transmisji?
W praktyce niewiele – na desce rozdzielczej zapali się tylko komunikat o tym, że samochód utracił kontakt z kluczykiem. Przepisy nie pozwalają jednak, żeby w takiej sytuacji jadące auto mogło się zablokować, za to po wyłączeniu silnika nie da się go już ponownie uruchomić. Dla złodzieja to żaden problem, gdyż auto ma tylko dojechać do warsztatu lub dziupli.
Jak wynika z testów zleconych niezależnie w celu sprawdzenia metody nowych metod kradzieży przy użyciu urządzenia przedłużającego fale radiowe, auta takich marek jak Renault, Audi, Volkswagen, Ford, Volvo czy Mazda udało się bezproblemowo otworzyć i uruchomić omijając przy tym zabezpieczenia. Jedynie auta Mercedesa opierały się takim formą ataku na system, gdyż transmisja sygnału odbywa się na innej częstotliwości, system bez kluczykowy obsługuje tylko rozruch silnika, do otwarcia drzwi konieczne jest naciśnięcie przycisku na pilocie.
Specjaliści od zabezpieczeń samochodowych nie mają wątpliwości i nie ukrywają, że układy bezkluczykowego dostępu ułatwiają zadanie złodziejom, nawet producenci aut pytani o ten proceder zwykle temu nie zaprzeczają. Nabywcy stają więc przed wyborem: komfort albo bezpieczeństwo?
Obecnie jednak bardzo trudno jest stwierdzić ile dokładnie aut wyposażonych w system bezkluczykowy zostało skradzionych opisywaną metodą, gdyż złodziej rzadko kiedy zostawia ślady.