W końcówce lat 70-tych żerańska fabryka FSO postanowiła do produkcji seryjnej wprowadzić nowy samochód. Nie był to całkowicie polski projekt, lecz zaprojektowany wraz z włoskimi inżynierami, ale jak na owe czasy prezentował się doskonale
Poprzedni artykuł o wymianie koła: Wymiana koła – prosta czy trudna czynność?
Ostatnie dziecko FSO, tak można nazwać Poloneza, którego zaprezentowano w 1977 roku, a rok później trafił on do produkcji seryjnej. Kolejny samochód zawrócił polskim kierowcom w głowach, dziś jest to łakomy kąsek dla kolekcjonerów.
Tak na prawdę historia Poloneza rozpoczęła się w roku 1972. Wtedy to na miejsce FIATa 125p poszukiwano następcy. W 1974 roku doszło do zawarcia umowy między włoskim koncernem FIAT, a polskim Pol-Motem. W latach 1975-1977 trwały intensywne prace projektowe oraz prace konstrukcyjne i testowe. W 1976 roku sprowadzono do Polski egzemplarz w srebrnym kolorze, który został przedstawiony w Biurze Konstrukcyjnym Przemysłu Motoryzacyjnego. Po pozytywnej opinii wydanej przez premiera Piotra Jaroszewicza w 1976 roku projekt zaakceptowano i skierowano do produkcji. Modernizacji wymagała fabryka, unowocześniono tłocznię oraz spawalnię, a pierwsze siedem egzemplarzy, zmontowanych jeszcze w Turynie, trafiło do Polski 20 września 1977 roku.
Data 3 maja 1978 roku wyznaczała uroczyste uruchomienie produkcji w naszym kraju. Dlaczego Polonez? Ponieważ nazwa została wybrana w wyniku plebiscytu czytelników „Życia Warszawy” w 1978 roku.
Ze względów finansowych Poloneza skonstruowano na płycie podłogowej dużego FIATa, miał też wiele wspólnych innych elementów. Był to jednak samochód w wersji hatchback i dlatego odznaczał się on w tamtych czasach estetyką i sporym bezpieczeństwem biernym. W samochodzie tym zastosowano również kontrolowane strefy zgniotu, a przede wszystkim przodował w przypadku Polskiego Fiata bogatym wyposażeniem.
Polonez tak jak inne produkty FSO, był eksportowany do wielu krajów w tym do Wielkiej Brytanii. Samochód ze zdjęcia posiada polak mieszkający na wyspach
Polonezy dostosowano również do wersji LUX. Wyposażono go we wzmocniony silnik 1.5, 5-biegową skrzynię i tylny most o przełożeniu 4.1, radioodtwarzacz Skald, prostokątne reflektory przednie, tylny spoiler i oznaczenie Lux czy też programator pracy wycieraczek. Samochód co roku przechodził również zmiany w podwoziu, silniku oraz nadwoziu.
Dziś za przeciętnego Poloneza Borewicza w dobrym stanie trzeba dużo zapłacić, pamiętajmy że z roku z na rok będzie ich ubywać, a ceny pójdą wysoko w górę.
Jak zawsze zapraszam do komentowania