Zazwyczaj w cyklu „Polowania na klasyki” pojawiały się auta zaniedbane i zapomniane, często też u schyłku swojego życia w stanie kompletnego rozpadu, które już nigdy nie powrócą na nasze drogi. W tym wypadku miało być podobnie. Również wszystko zaczęło się od pozostawienia auta na dłuższy czas pod chmurką. Prawdopodobnie tak auto właśnie miało dokonać swego żywota. Lecz Adam mój internetowy znajomy odmienił bieg życia tego Fiata.
Tu gdzie miała zakończyć się historia tego auta paradoksalnie zaczęło się jego drugie życie. Jak widzicie nie kłamałem, samochód beztrosko wrastał w ziemię. Na całe szczęście był dobrze widoczny z drogi co pomogło mu szybciej opuścić to miejsce. Ale jak to właściwie się zaczęło? Adam poszukiwał swojego samochodu marzeń. Chyba będzie najlepiej jak zacytuję jego słowa „Przed zakupem Fiata szukałem około pół roku. Mój budżet na samochód nie był zbyt wysoki, więc zwracałem uwagę przede wszystkim na egzemplarze z końca produkcji, a klasyk pozostawał w marzeniach. Wszyscy znajomi, rodzina wiedzieli, że szukam Fiata, a wiadomo, że od dziadka spod koca będzie najlepszy! Aut widziałem wiele, któregoś dna pojechałem oglądać kolejnego – teraz na szczęście okazał się strasznym złomem i nie wart był zachodu. Wieczorem siedzę zawiedziony kolejną porażką. Ale moi rodzice tego samego dnia poszli do znajomych – mieszkają pod Krakowem i tam mój tata wypatrzył wrastającego fiata w podwórko u sąsiada. Zorganizował mi telefon do gościa i dzwonię – fart! Jest na sprzedaż. Wsiadam na WSK i jadę oglądać. Fiacik około 2 lata stał pod chmurką, lakier matowy kiepsko, ale to jednak klasyk! Wąskie kierunki, chromowana atrapa – wszystko pięknie, cena jak za poloneza ideał! Jak będzie bardzo zgniły to najwyżej na części pójdzie. Umówione, że biorę. Zostało tylko zorganizować garaż, lawetę. Tydzień później stał już u mnie.”
Pierwszym właścicielem był najprawdopodobniej jeden z kierowników dzisiejszej Huty Sendzimira, niestety historii dokładnie z tego okresu nie znam – najprawdopodobniej był to samochód do codziennej jazdy – do pracy, z pracy, wyjazdy do rodziny, na wakacje. W 2003 roku zmarł pierwszy właściciel. Fiata odkupił od wdowy jego sąsiad. Wraz z kolegami miał ciekawy plan – objechać Polskie browary klasycznym samochodem. Niestety plan nie wypalił i fiat trafił na 10 lat do garażu. Potem już nie było dla niego miejsca, więc następne 2 lata stał na dworze. Do czasu aż nasz bohater Adam zabrał go pod swój dach. Oprócz w miarę oryginalnej formy samochód posiadał bardzo bogatą duszę – teczkę dokumentów zawierająca od faktury zakupu kończąc na ulotkach i fakturach z napraw.
Tak historia będzie miała swój happy end. Fiacik dziś właśnie został finalnie polakierowany i teraz czeka na polerkę i składanie. Cieszymy się niezmiernie, że powróci na nasze drogi i będzie cieszył oko. Oczywiście jak każdy szanujący się projekt również i ten posiada swój własny funpage w twarzoksiążce NH Garage / nhgarageyt oraz kanał na YouTube NH Garage Channel .
Żeby nie było, zobaczcie jak dobrze teraz ma się nasz bohater Fiat. Pięknie schnie i czekamy na efekt końcowy!