Dziś chciałbym przedstawić samochód który wielokrotnie był wykorzystywany przez młodych adeptów sztuki tuningu zanim jeszcze coś takiego jak Stance czy German Style zyskało popularność. Można lubić ale czy trzeba nienawidzić? Chciałbym przedstawić Wam Michała i jego Honde CRX.
Tak jak widać, ta Honda nie jest zwykłym samochodem. Bliżej mu do promu kosmicznego. Wygląda delikatnie mówiąc oryginalnie. Michał, właściciel Rexa, bo tak określa Honde jest zadowolony ze swojego zakupu, ale do wyglądu musiał się przyzwyczaić.
Ciężko określić czy ksywka samochodu wzięła się z zabawy nazwą modelu czy po prostu swoim wyglądem nawiązującym do czasów tunigowej prehistorii, gdzie Rex świecił i błyszczał.
Wygląd jest specyficzny, ale nie on się liczy. To taki wilk w owczej skórze. Mechanicznie samochód jest bez zastrzeżeń. Wiem niestety, że budzi niekryte szyderstwo i prześmiewcze spojrzenia. Zdarza się czasem, że ktoś oceniając po wyglądzie spróbuje zmierzyć się na odcinku od świateł do świateł. Jak przed startem śmiał się z wyglądu tak po sparingu zawsze pyta co jest pod maską.
A pod maska dzieje się sporo. 131 konny motor katapultuje samochodzik, który waży tyle co kolarzówka do czasów kiedy budził zachwyt i podziw. Sam właściciel nie jest do końca pewien ile dokładnie znajduje się tutaj koni, ponieważ nie posiada wykresu z hamowni, lecz założony jest filtr stożkowy z dolotem zimnego powietrza i zmieniony układ wydechowy co już może sugerować, że tych koni jest więcej. Zresztą to honda. Z zasady jest podatna na modyfikacje.
Samochód jest bardzo głośny nie tylko ze względu na przelotowy układ wydechowy, ale również na bardzo mocne Car audio gdzie eksponowany jest Subwoofer Hifonics. Wszystko napędzane jest przez Alipine XDA-X300 i gra głośno.
Oglądając te auto miałem pierwszy raz styczność z Hondą Crx. Jeżeli chodzi o miejsce w środku, to auto rzecz jasna jest czteroosobowe. I przyznaje, że cztery osoby wejdą. Dwie z przodu będą jechać z dużym zapasem miejsca. Jeżeli zaś wasi koledzy czy koleżanki chcąc usiąść z tyłu nie posiadają nóg i przy okazji również miednicy to będą podróżować mając tyle samo miejsca co i Wy. Celowo nie napisałem, że komfortowo ponieważ samochód ma obniżone i utwardzone zawieszenie i wydaje mi się, że upadek z trzeciego piętra jest bardziej komfortowy niż podróż tym autem. Ale umówmy się. To nie jest samochód do podróżowania w cztery osoby. Tym bardziej komfortowo.
Rex budzi wiele emocji, najczęściej tych negatywnych. Sam bym się zastanawiał czy wyjechać nim gdzieś do ludzi, ale jest to samochód który przypomina to, od czego zaczął się tuning i to nie tylko na terenie naszego kraju ale w większej części Europy. Pstrokate kolory, do niczego nie potrzebne ogromne zderzaki z laminatu i dziwnie wyglądające światła. 20 lat temu posiadanie takiego wozidła było spełnieniem marzeń. Ja nie mogę powiedzieć, że samochód jest beznadziejny. Mam w sobie cząstkę historii o której musimy pamiętać.