Wielkie zdziwienie prawda ? Ursus C-355M
Jak to ciągnik Ursus C-355M może być klasykiem. Jeszcze taki który jest powszechnie widywany na polskich wsiach. I nieprędko ten widok się zmieni. Jest to wręcz niepojęte lecz powoli staje się normalnym zjawiskiem. Zrobiła się ogromna moda na pojazdy produkowane za czasów PRL ta moda również zaczyna wchodzić na płaszczyznę maszyn rolniczych. Coraz częściej można spotkać zloty i spotkania zabytkowych pięknie odrestaurowanych ciągników rolniczych…. Pierwszy jaki opisaliśmy to był Ursus C-325
Dzisiejszym bohaterem jest Polsko-Czechosłowackie dziecko Ursus. A dokładniej Ursus C-355M czyli udoskonalona wersja zwykłego Ursusa C-355. Proszę się nie sugerować maską i oznaczeniami gdyż te elementy nie są oryginalne. Pochodzą one: maska z Ursusa C-360-3P a naklejki ze zwykłego C-360 co zresztą widać na załączonym obrazku.
Ursus C-355M
Ale czym tak naprawdę różniła się ta „M” od zwykłej wersji. Proszę tego nie mylić z M-power tu nie chodzi o żadne naklejki dodające mocy. Pożartowaliśmy więc przejdźmy do konkretów. Od zwykłej wersji odróżniało ją :
- zastąpienie odśrodkowego filtra oleju filtrem oleju PP-8,4 z wkładem papierowym (zwiększenie okresu wymiany oleju ze 100 do 200 motogodzin)
- zastosowanie nowej chłodnicy wody o wyższej wydajności cieplnej
- nowe siedzenie dla kierowcy typu Grammer DS
- nowy zaczep wahliwy
- zastosowanie oleju wielosezonowego Hipol 6 do układu napędowego (zwiększenie okresu wymiany oleju z 800 do 1600 motogodzin)
- zmiana w oświetleniu ciągnika, poprzez wprowadzenie nowego rodzaju lamp tylnych
- wprowadzenie nowego ułożyskowania wałków skrzyni biegów o większej trwałości i niezawodności.
Egzemplarz ze zdjęcia pochodzi z roku 1976. Jest w rodzinie od 1979 roku i aktualnie przebywa na emeryturze. Ma przepracowane około 36 tyś mth i jest to jego już 3 silnik.
Bardzo wytrzymałe i proste w obsłudze. Tanie w eksploatacji, stworzone do ciężkich warunków. To tylko kilka z zalet tej niezwykle udanej konstrukcji. Bardzo wdzięczne maszyny. Niezawodność to ich cecha wrodzona. Jeśli tylko dba się o ciągnik i ma się odrobinę oleju w głowie to powinien służyć przez długie lata tak jak prezentowany egzemplarz. Tak wiem, że wizualnie to nie prezentuje się wcale dobrze lecz mechanicznie jest bardzo zadbany.
Co do planów na przyszłość. Jako iż jestem zbieraczem złomu czyli Polskich klasyków tak też wpadłem myślę na dość ciekawy pomysł odrestaurowania tego ciągnika i przywróceniu go do 100% oryginału. Myślę, że mógłby zrobić niezłe zamieszanie w dziale Polskich klasyków. Ale kto wie czas zweryfikuje moje plany. Lecz jedno jest pewne ten ciągnik ma zapewnione dożywocie w moich dopiero tworzących się zbiorach starych pojazdów. Zapraszam do czytania poprzednich artykułów 3 Rajd Żuka – Pozytywnie zakręceni. Zobaczcie też trochę archiwalnych zdjęć z Narodowego Archiwum Cyfrowego z prezentacją ciągnika Ursus C-355. Takie zdjęcia z jego naturalnego środowiska z czasów PRL.
W latach sześćdziesiątych taki ciągnik był absolutnym luksusem, nie był ogólnodostępny a i jego koszt wtedy to ok 600 średnich pensji czyli dziś średnio licząc ok półtora miliona? Szaleństwo PRLowskiej rzeczywistości.
Oczywiście ciągnik był wykorzystywany do prac polowych i rolniczych też…
I wreszcie w swoim żywiole czyli prace w polu