Capri RS nisko osadzone, ciężkie w prowadzeniu i niezwykle drogie. Choć minusów jest sporo, to do dzisiejszego dnia, nie mogą narzekać na brak zainteresowania.
Capri stał się wspaniałym zamiennikiem Mustanga dla zwykłego kierowcy. Im większe sukcesy odnosiły modele wyczynowe, tym bardziej popularne stawały się te seryjne.
Capri były niedoścignione podczas wyścigów. Za ich kierownicą zasiadali między innymi: Jackie Steward i Niki Lauda. Choć w dzisiejszych czasach ciężko sobie wyobrazić Capri, podczas wyścigów F1 czy Grand Prix, to w tamtych latach nie było w tym nic dziwnego.
Wersja sportowa/wyczynowa osiągała moc 415 KM. Co prawdopodobnie odpowiadało również seryjnej wersji Capri. Właściciele Rsa byli zachwyceni możliwością szybszej jazdy. Silniki Capri osiągały moc 160 i 170 KM. Niestety na początku zużycie paliwa było dosyć wysokie, podczas jazdy Capri spalało aż 25 l/100 km. Konieczna była modernizacja aparatury, dziki której udało się obniżyć spalanie do 17 l.
Aby samochody były jak najlżejsze, opuszczały fabrykę bez zderzaków. Innowacją były też bardzo szerokie opony 185/70 , nie spotykane w ówczesnych czasach. Zawieszenie było mocno obniżone, układ kierowniczy ora sprzęgło, nie współpracowało z kierowcą tak jakby ten sobie tego życzył. Każda przejażdżka, wymagała wiele wysiłku. Jednak emocje podczas prowadzenia jak i sportowy, oryginalny wygląd rekompensowały, wszelkie niewygody. Capri do 100 km/h rozpędzało się jedynie w 8 sekund.
Capri stało się tak atrakcyjnym samochodem, że Ford poszedł jeszcze dalej, produkując 50 sztuk w wersji limitowanej. Choć jej konstrukcja może dziwić (drzwi i maska z tworzywa, szyby z pleksi), to jednak samochody Capri były niesłychanie drogie. Za RS trzeba było zapłacić niecałe 16 000 marek. Zobacz też FORD EDGE – Premiera nowego SUVa