W ostatnim artykule wybraliśmy się na wakacyjną wycieczkę do NRD. Niestety wakacje już się kończą i czas wracać, a więc wracamy i zaczynamy bardzo polskim akcentem. Poznajcie Państwo kultowego malucha – króla polskich dróg.
W przypadku tego konkretnego auta nie jestem w stanie się obiektywnie wypowiedzieć. Być może uwarunkowane jest to tym iż był to pierwszy Fiat 126p którego własnoręcznie dano mi poprowadzić. Tak więc cieszyłem się jak dziecko i pokochałem ten samochód choć nie jest to moje auto. Nawet nie byłem w stanie zapamiętać tego co mi się w jego prowadzeniu nie spodobało. Byłem tak zafascynowany jazdą że nic nie było w stanie wyrwać mnie z tego nastroju.
Polski Fiat 126p – historia tego egzemplarza.
Koniec moich wrażeń na temat auta. Bo przecież to nie recenzja. Opowiedzmy troszkę historii tego egzemplarza. Auto wyprodukowane w 1983 roku. Jeden z pierwszych maluchów z plastikowymi zderzakami P4. Absolutny rarytas w 1983r. Węższy rozstaw śrub mocujących felgi. Początkowo wyposażony w silnik o pojemności 600 centymetrów sześciennych. Zakupiony na talon przez pradziadka mojego przyjaciela pozostaje w rękach jednej rodziny do dnia dzisiejszego. Tak więc jak się trafnie domyślacie związanych jest z nim wiele przeróżnych historii, których nie jestem w stanie nawet wam tu wymienić. Był w najważniejszych chwilach rodziny. Wychował na sobie 2 pokolenia i szkoli już 3 lecz to nie koniec.
Wspominałem wcześniej iż w aucie początkowo znajdował się silnik o pojemności 600 centymetrów. Tak było od dnia zakupu aż do pewnego nieszczęśliwego wydarzenia kiedy to niezbyt dobry kierowca pożyczył tego Fiata i tak dał w kość biednemu maluszkowi, że silnik się zatarł. Auto było potrzebne szybko tak więc wstawiony został na biegu silnik 650 ccm z nowszego rocznikiem rozbitego 126p. Aktualnie auto jest utrzymane w pełnym oryginale oprócz oczywiście wyżej wspomnianego silnika. Powoli jest przygotowywane do renowacji. Pierwsze przymiarki i gromadzenie elementów potrzebnych do wykonania tego przedsięwzięcia zostały już wykonane.
Pozostało nam więc życzyć tylko szerokiej drogi i bezawaryjności. Mamy nadzieję że już niedługo będzie można oglądać maluszka w pełni odrestaurowanego.