Polonez FSO czyli wakacyjne wspomnienia powoli odchodzą już w zapomnienie. Pogody coraz brzydsze, mamy coraz mniej słońca. Tak więc dziś postanowiłem troszkę was oświecić. Tak tak dobrze się domyślacie że chodzi tu o najbardziej żywy i wakacyjny kolor na świecie Yellow Bahama, legendarny kolor, który dumnie nosiły na sobie Polskie Fiaty i Polonezy. I właśnie dziś jednym z takich pojazdów się zajmiemy.
Polonez FSO dziecko Żerańskiej fabryki marzeń. Nim zaczęto go produkować był już najbardziej pożądanym autem w Polsce. Każdy chciał takiego mieć a to za sprawą porucznika Sławomira Borewicza, któremu jako pierwszemu dane było prowadzić ten wspaniały samochód. Stał on się ikonom polskiej motoryzacji i kinematografii. Dzięki roli w serialu zyskał przydomek „Borewicz”. To właśnie po raz pierwszy w telewizji ludność PRL-u zobaczyła Poloneza. Jeszcze wtedy nikt nie spodziewał się tego, że tak trwale zapiszę się na kartach Polskiej historii.
Pierwsza sztuk kultowego Poloneza opuściła taśmę montażową w 1978 roku. Dzisiejszy bohater wyjechał z fabryki w 1979r tak więc można powiedzieć,iż jest to pierwsza najbardziej ceniona i poszukiwana przez kolekcjonerów seria. Auto od nowości aż do bieżącego roku znajdowało się w jednych rękach. Jako nowy trafił do małego miasteczka znajdującego się pod Białymstokiem.
Polonez długo nie nacieszył się jazdą gdyż w 1980 roku pojawiła się na nim korozja. Nikt w tamtych czasach nie bawił się w naprawy i właśnie takim oto sposobem przyznano właścicielowi nowiuśką karoserię, którą uzbroił osprzętem wyciągniętym z rozbitego auta.
Mimo pozornie idealnego stanu prezentowany egzemplarz nie jest pozbawiony wad. Czas i korozja nie oszczędziły i jego metalowych elementów. Wszyscy, którzy kiedykolwiek mieli styczność z Polonezami pewnie świetnie wiedzą jak to w Polonezach lubiły korodować progi oraz dolne części drzwi. Tak też było w naszym Yellow Bahama.
Efekt Końcowy Polonez FSO
Wszystkie konieczne prace zostały już wykonane i można rzecz iż Poldek jest zdrowy jak ryba. Została tylko drobna kosmetyka. Z rozmowy z właścicielem dowiedziałem się, że to nie koniec prac nad autem. Planuje w najbliższym czasie doposażyć go w tylny spojler znany z młodszych roczników oraz obszyć na nowo fotele gdyż kolor oryginalnych nie najlepiej przeszedł próbę czasu. Auto można podziwiać na ulicach Białegostoku.
Właścicielowi życzymy szerokości a was już dziś zapraszam do lektury poprzednich artykułów z cyklu ROMET CHART CZYLI POLOWANIE NA KLASYKI