Łada Niva
Wspaniały jubileusz, obchodzony w cieniu i na uboczu. Skromność i prostota jako symbol wartości ponadczasowych. Łada Niva – prawdziwa esencja klasyki świętuje czterdzieste urodziny. Wszystkiego najlepszego!
Łada Niva to ekstremista wśród klasyków motoryzacji. Wierny swoim przodkom, kształtom karoserii, ideałom technologicznym z początków myśli auto moto. To introwertyk, stroniący od nowinek technologicznych i unikający zmian. Jest coś zalotnego w tym fanatyzmie, jakiś urok w konsekwentnym trzymaniu się raz obranej wersji nadwozia. Przez tyle lat, Niva gromadzi wokół siebie grono kierowców zadziwionych tym, jak wolno starzeją się rozwiązania stosowane hen, hen w odległej przeszłości. A silny VAN wciąż sprawny, żwawy, niczym nie ustępujący wobec swoich współczesnych odpowiedników. No, może oprócz… nowoczesności?
Łada Niva – czterdzieści lat minęło jak jeden dzień…
Czy znasz auto które produkowane jest nieprzerwanie od czterdziestu lat w tej samej wersji nadwozia, mniej więcej tym samym wnętrzu i niezmiennej technologii? Łada Niva ten skromny jubileusz obchodzi równie niepostrzeżenie, gdzieś na uboczu największych wydarzeń nowoczesnego świata. Bez fajerwerków, bez szumu medialnego, ale z właściwą sobie klasą. Kiedy w 1976 roku rozpoczęto ten odważny projekt, również nie wzbudził jakiegoś szczególnego popłochu. Niesłusznie – bo na ówczesne czasy był to prawdziwy hit. Trzydrzwiowa sylwetka terenowego tarana całkiem przyzwoicie radziła sobie zarówno z przemierzaniem asfaltowych szos, jak też w wymagającym otoczeniu dziur, pagórków, błota czy śnieżnych zasp. A jednak, jako jeden z symboli myśli socjalistycznej, nie doczekał się nigdy międzynarodowej sławy – choć w wielu krajach na całym świecie wiernie służy nawet dziś.
Łada Niva – technologiczna prehistoria
Początkowo nieśmiertelne nadwozie wyposażono w gaźnikowy silnik po ładzie 2107 – 1,6 litra o mocy 72 KM i czterema biegami dawał radę. Stały napęd na cztery koła miał być symbolem uniwersalności i siły – i tak rzeczywiście było. Niva rozwijała maksymalną prędkość nawet 130 km/h na dobrej drodze, 90 km/h w terenie. Ze średnim spalaniem między 8 a 10 litrów był to prawdziwy rarytas. Kierowca siedział wysoko, na tamte czasy nawet komfortowo. Auto w warunkach „off-road” prowadziło się tak doskonale, że nawet na kiepskie warunki na płaskiej drodze można było przymknąć oko. A jednak, technologiczne rozwiązania nie zostały nigdy uznane przez producenta za przeżytek – choć kilka rzeczy na przestrzeni lat zmieniono.
W 1993 roku sprzęt doczekał się bardziej nowożytnej jednostki napędowej – 1700 cm sześciennych z pojedynczym wtryskiem paliwa. Cała reszta, za wyjątkiem ledwo zauważalnych zmian w zawieszeniu i tylnej części karoserii, pozostała. Pomimo tego, zapotrzebowanie na ten model nie słabło a tysiące egzemplarzy każdego roku jest eksportowanych do wielu krajów na terenie całej Europy. Uniwersalne nadwozie, które kiedyś zachwycało nowoczesnością – dziś wywołuje dreszcz nostalgii po dawnych czasach lub daje odczucie obcowania z prawdziwą klasyką gatunku. Dlatego nie słabnie zainteresowanie tanimi egzemplarzami używanymi, ale też „nówkami” prosto z salonu.
Lepszy Chevrolet w garści…
Wierność ideałom to z pewnością cecha ponadczasowego tworu pod tytułem Łada Niva. Pojawiła się jednak skaza na tej reputacji – i o tym również warto wspomnieć. W bezlitosnych czasach kapitalizmu, kiedy to biznes i finanse okazały się ważniejsze niż polityka i zasady, imperialistyczne amerykańskie ręce odcisnęły piętno na nieskazitelnej historii terenowej Łady. Kiedy zaczęło braknąć środków na produkcję, z pomocą przyszedł koncern General Motors. Oczywiście nie obyło się bez smutnych kompromisów. Odtąd na karoserii pojawiło się nowe logo – Chevrolet Niva. I nie była to już ta sama karoseria. Nowe lampy, nowe obłe kształty, zderzaki przypominające już bardziej Suzuki Vitara niż poczciwą Nivę sprzed lat.
Przynajmniej nadwozie pozostało w jednym kształcie – czego nie można powiedzieć na przykład o naszym klasyku:
https://bezpiecznapodroz.org/nysa-camper-wspomnienie-klasyka/
https://www.youtube.com/watch?v=VGj8SUZNa54