Było szybko, było ładnie, było widowiskowo. De Lorean DMC 12 zachwycił sylwetką i odważnym podejściem twórców.
To jest historia z końca lat siedemdziesiątych XX wieku. Pewien pasjonat motoryzacji miał marzenie. John De Lorean nasiąknięty atmosferą auto moto od najmłodszych lat, po rodzicach odziedziczył miłość do czterech kółek. Doświadczenia ojca, pracującego w fabryce Forda, przeniósł na własne życie zawodowe i w szybkim tempie zrobił tak błyskotliwą karierę w General Motors, że zaoferowano mu fotel wiceprezesa. Nie skorzystał. Marzenie było silniejsze.
De Lorean DMC – 12 to wspaniały składak
John De Lorean odszedł z GM i oddał się swojej pasji bez reszty. Wszystko co miał włożył w procesu produkcji własnego auta sportowego. Talent do koordynacji wielu spraw jednocześnie, zdolności managerskie, wiedzę motoryzacyjną, umiejętność zjednywania sobie ludzi i przekonywania ich do własnych pomysłów. Najtrafniej było stworzyć auto, które wygląda nowocześnie i posiada już sprawdzone podzespoły. Dlatego w produkcji wsparto się inspiracją z Mercedesa 300L (podnoszone drzwi), zawieszeniem wzorowanym na Lotusie Esprit, francuską skrzynią biegów prosto od Renault, oraz prawie trzylitrowym silnikiem V6 o mocy 130 KM – powstałym przy współpracy Renault, Peugeota oraz Volvo.
Było szybko, było ładnie, było widowiskowo. Ten wspaniały składak zachwycił sylwetką i odważnym podejściem twórców. Zastosowanie nielakierowanej stali nierdzewnej dało niespotykany dotąd efekt. DMC – 12 był rozpoznawalny i budził zainteresowanie. Był w tamtych czasach fantastycznym wyzwaniem i naprawdę spełnił oczekiwania swojego pomysłodawcy.
De Lorean DMC – 12 – historia prawdziwa
Auto zostało wyprodukowane w ilości nieco ponad 8500 egzemplarzy, co przy takiej atrakcyjności wydaje się wynikiem dość mizernym. Biorąc jednak pod uwagę okres zaledwie dwóch lat produkcji na pełnych obrotach, nie można też mówić o całkowitej klapie. Nie pomogła też cena, która w efekcie była ponad trzykrotnie wyższa od pierwotnie zapowiadanej. Ostatecznie w 1983 roku zaprzestano produkcji, a fabrykę zamknięto już na zawsze. Okazało się, że wizja i pasja nie wygrają z ekonomią. Nadeszły czasy agresywnej ofensywy światowych koncernów, których budżety marketingowe były poza zasięgiem marki De Lorean. Chodzą słuchy, że ktoś wziął się za produkcję wiernych replik tego modelu – ale póki co, żaden konkret się nie wyklarował.
Prawdziwa historia modelu DMC – 12 rozpoczyna się właściwie dopiero po zatrzymaniu linii produkcyjnych. Kiedy w 1985 roku swój sukces świętował film „Powrót do przyszłości”, w fabrykach De Lorean w Irlandii hulał już tylko wiatr. Ale wykorzystanie tego auta zapisało go na łamach klasyki motoryzacji złotymi literami. To był strzał w dziesiątkę, za który twórca marki powinien, i zapewne był dozgonnie wdzięczny.
De Lorean – celebryta z lat osiemdziesiątych
„Powrót do przyszłości” to tylko początek kariery medialnej słynnej maszyny do przenoszenia w czasie. Auto pojawiało się licznie w teledyskach i innych produkcjach – w XXI wieku pojawiło się także w Polsce, na planie zdjęciowym do teledysku piosenkarki Cleo. A wszystko zaczęło się od marzenia. Od nieśmiałej myśli, że można sobie stawiać ambitne cele i je realizować. Brzmi znajomo? Popatrz na projekt „ Nowa Warszawa”:
https://bezpiecznapodroz.org/nowa-warszawa-polska-duma/