Są samochody, obok których po prostu nie można przejść obojętnie. Jednym z nich jest Mercedes SEC
Najlepszy przepis na luksusowe GT? To proste – wziąć flagową pozycję z portfolio, wyrzucić parę drzwi, dodać sylwetce szczyptę dynamiki, nafaszerować wnętrze wszystkimi zdobyczami techniki i zaoferować klientom wyłącznie mocne jednostki napędowe. Gotowe – właśnie narodził się prywatny pociąg TGV, dedykowany do szybkiego pokonywania dalekich dystansów. Tej nieskomplikowanej, za to skutecznej strategii, od lat hołduje Mercedes przy tworzeniu dwudrzwiowych wersji koronnej klasy S. O ile współczesne modele luksusowego coupe spod znaku trójramiennej gwiazdy mogą wzbudzać mieszane uczucia, to w przypadku generacji oznaczonej symbolem C126, na usta cisną się jedynie pozytywne epitety. Mercedes SEC liczy sobie już 36 lat, a jego majestatyczna sylwetka do dziś wywołuje szybsze bicie serca, być może nawet w większym stopniu, niż miało to miejsce w dniu premiery.
Mercedes SEC zachwyca ponadczasową sylwetką
Luksusowe coupe zadebiutowało we wrześniu 1981 roku, czyli dwa lata po wersji sedan. Podczas wystawy IAA we Frankfurcie Mercedes zaprezentował dwa modele – 380 SEC i 500 SEC. W odróżnieniu od poprzedników, dwudrzwiowe GT z typoszeregu 126 było od początku do końca stworzone na bazie limuzyny (poprzednie generacje bazowały na roadsterze). Można zatem powiedzieć, że SEC jest faktycznym prekursorem wszystkich luksusowych GT z trójramienną gwiazdą na masce.
W porównaniu z sedanem, coupe charakteryzuje się nieco mniejszym rozstawem osi. Dzięki przemodelowanej atrapie chłodnicy (z olbrzymim logotypem marki), zmienionym zderzakom i bezramkowym drzwiom, sylwetka zyskała nieco więcej dynamicznego charakteru. Co ciekawe, linia boczna zdaje się sugerować, że samochód jest większy, niż ma to miejsce w rzeczywistości. Nie znaczy to jednak, że SEC jest małym samochodem, co to, to nie. Niemal 5 metrów długości i ponad 1,8 metra szerokości – takie dane robią wrażenie także dziś.
Wymiary nadwozia przekładają się na iście królewskie warunki podróżowania. Z przodu nie zabraknie miejsca nawet dla rosłego kierowcy i pasażera, powodów do narzekań nie znajdą też dwie osoby zajmujące tylne miejsca. Nie należy jednak oczekiwać przestrzeni charakterystycznej dla wersji sedan, to w końcu zupełnie inny segment.
Mercedes SEC – poziom wyposażenia imponuje do dziś
W przypadku tak luksusowego pojazdu nie mogło być mowy o żadnych kompromisach – poziom wyposażenia obejmuje zatem wszystko, co wówczas było oferowane w wersji sedan. Elektryka steruje nie tylko szybami i lusterkami, ale także fotelami (podgrzewanymi i z pamięcią ustawienia) i zagłówkami. Do tego dochodzi klimatyzacja, ABS, automatyczny podajnik pasów bezpieczeństwa oraz poduszka powietrzna kierowcy (montowana na życzenie). Atmosfery luksusu dopełnia wszechobecna skóra i drewno. Bądźmy szczerzy, takiego wyposażenia nie powstydziłoby się wiele współczesnych samochodów.