Moto Gwiazdy Urbaniak Jedzie po swojemu
Michał Urbaniak, Znany w Polsce i na świecie jazzman, twórca polskiej szkoły jazzu. Mieszkał w USA, Szwecji, w Niemczech. Wszędzie tam bardzo dużo podróżował samochodami. Moto Gwiazdy Urbaniak – Siłą rzeczy pojazdy to jego życie. Jak sam mówi spędził dużo więcej czasu za kółkiem niż na scenie. W rozmowie z redaktorem radia Hobby, Olinem Gutowskim, Muzyk odkrywa swoje motoryzacyjne pasje.
Moto Gwiazdy Urbaniak rozmowa cz1
Moto Gwiazdy Urbaniak rozmowa cz2
Kiedy i ile razy zdawał Pan prawko?
Prawo jazdy za komuny zdałem. Było nas trzech muzyków. Wróciliśmy prosto z Bristolu. Byliśmy po balandze, więc alkohol był jeszcze we krwi, ale jazda była perfekt – wszyscy zdaliśmy. W pewny momencie pan Milicjant zapytał dla czego alkohol tu czuje. Wtedy przytomny przyjaciel odpowiedział: Pewnie denaturatem z chłodnicy zalatuje. No i wszyscy zdaliśmy.
Na jakim samochodzie zdawaliście?
To była Warszawa.
Pierwszy samochód?
To były takie czasy, że teraz nie zdajecie sobie sprawy co to było mieć nawet skuter…to trzeba było mieć dużo pieniędzy. Ja na wyjeździe jazzowym uciułałem 400 marek i kupiłem Lloyd – Alexander, małe takie auto, niezłe. Ale niestety jak cło dowalili 18 500 plus opłaty skarbowe – nie stać mnie było i samochód pozostał w urzędzie celnym.
A teraz czym Pan jeździ?
Sprowadzam sobie samochody ze stanów. Obecnie jest Dodge Caravan. Może pomieścić siedem osób lub cztery i dużo bagażu. A ulubionym moim autem to był Dodge salonka taka. Genialny – osiem cylindrów, automat. To samo jedzie.
Moto Gwiazdy Urbaniak – Potrafiłby Pan coś sam naprawić w samochodzie?
W tej chwili nie, ale kiedyś orientowałem się w tych rzeczach. W latach osiemdziesiątych, siedemdziesiątych woziłem zespół. Oni jeszcze spali a ja powietrze, woda, prąd. Wszystko robiłem, żeby samochód był gotowy do trasy. Ale naprawić nie za bardzo. Wychowałem się jako skrzypek wirtuoz więc ręce bardzo chroniłem i teraz widzę, że bardzo słusznie.
Styl jazdy?
Jestem Wodnikiem. Nie boję się robić numerów. Jadę ostro, ale bezpiecznie. Ostro to nie znaczy szybko tylko dynamicznie, zdecydowanie. Więcej czasu spędziłem za kółkiem niż na scenie. Takie rzeczy jak 24 godziny za kółkiem zdarzały się. Powstało takie hasło – „jeździć Urbaniakiem”. Jak mieszkałem w Szwecji przez 6 lat to trochę łamałem przepisy, ale zawsze bezpiecznie. Wtedy dużo muzyków przebywałao, w latach 60’ w Skandynawii i jak ktoś jakiś numer zrobił to się mówiło – co, Urbaniakiem jedziesz!
Lepiej się jeździło w Stanach czy w Polsce?
W Stanach! Są drogi alternatywne. Ale jeszcze lepsi są ludzie – po prostu kulturalni, ustępujący. W Nowym Jorku przy pięciu pasach postanowiłem skręcić w lewo. Otwieram szybę, wysuwam rękę i nikt nie zatrąbi. Przepuszczają. Albo w Klifornii – duże odległości, wszędzie korki no wiec próbowałem kombinować jak kiedyś w Szwecji – omijanie na światłach skręcając w lewo i zwracając. W pewnym momencie ktoś pojedchał i powiedział – do not drive NY here. – Nie prowadź tu jak w Nowym Jorku. Ale powiedział to miło, z uśmiechem.
Moto gwiazdy Urbaniak – A policja – ma Pan do nich szczęście?
Inaczej u nas i w Stanch. Jak tam się jakiś urbaniakowy numer wydarzy no to zatrzymuje policjant i daje pouczenie i poradę. Mandaty to tylko w Polsce chyba płaciłem, a jeźdże tak samo od lat. Na Manhattanie raz pojawił się alkohol. Po dwudniowym party jechałem Broadwayem no i źle się poczułem. Otworzyłem okno i zasnąłem. Policjant podszedł i tylko zapytał czy mam kogoś kto by po mnie przyjechał. Oczwiście teraz przepisy się trochę zaostrzyły.
Co by Pan kupił za 1 000 000 dolarów
Na pewno nie był by to jeden samochód. Na pewno jakiegoś Cadillaca, ale nie te nowsze bo są dla mnie za małe. No i kupiłbym motor home, ale taki motor home który nie miałby ja się poruszać w tym kraju bo w Polsce drogi są za wąskie. Jestem podróżnikiem. Chciałbym się przemieszczać. Takie sportowe samochody jak Lambo to nie dla mnie – wolę praktyczne rzeczy, wygodne.
poznaj motoryzacyjne hobby innej gwiazdy: Moto Gwiazdy Roch Siemianowski i groszek 126p