Sam Wujek Stalin zdecydował, że to auto, w całości wymyślone i wyprodukowane w ZSRR, będzie nazywać się Pobieda.
Rosjanie mają przedziwną potrzebę nadmiernego rozdmuchiwania sukcesów narodowych, budowania legend wokół wydarzeń strategicznych dla ich narodowej historii. Na potrzeby jednej z nich narodziła się M 20 Pobieda – kultowe dziś auto, którego geneza stanowi ewenement na miarę całej historii tego kraju. Cała późniejsza kariera limuzyny GAZ M 20 Pobieda, choć również interesująca i barwna, wydaje się płynąć na fali charakterystycznego początku. A był to początek niebanalny.
Pobieda – symbolika jest najważniejsza
Symbol goni symbol – tak wyglądał proces koncepcyjny samochodów Pobieda. Kiedy w 1943 roku losy II wojny światowej wydawały się przesądzone, a zwycięstwo ZSRR właściwie pewne, należało uczcić w szczególny sposób te wydarzenie również na rozwijającym się rynku motoryzacyjnym. Twórcy postanowili podziękować władzy za zielone światło i fundusze dla fabryki GAZ, prototyp nowego samochodu prezentując niejako w przeddzień obchodów rocznicy rewolucji październikowej. Symbol pierwszy. Naród cieszył się podwójnie – ze zwycięstwa nad hitlerowcami, oraz z tak szybkiego odrodzenia przemysłu, w tym motoryzacyjnego. Dlatego sam Stalin zdecydował, że auto w całości wymyślone i wyprodukowane w ZSRR będzie nazywać się Pobieda (zwycięstwo). Symbol drugi. Żeby docenić wkład inżynierów z fabryki GAZ, do oznaczenia auta dodano literę „M” – od patrona zakładów produkcyjnych – Mołotowa. Symbol trzeci. Pobieda ruszyła na radzieckie powojenne drogi.
Pobieda GAZ M20 – klasa premium
Auto przedstawiane jako klasa średnia, dostępna dla ludu, w rzeczywistości służyło początkowo wyłącznie jako auto flotowe dla środowisk elitarnych, urzędników, oficjeli. Zresztą, nawet seryjna produkcja niezbyt zainteresowała
przeciętnego radzieckiego kierowcę. Po pierwsze, jakość zwłaszcza pierwszych modeli pozostawiała wiele do życzenia. Po wtóre, silnik spalający średnio 13-15 litrów na sto kilometrów nie był wymarzonym nabytkiem w czasach odradzającej się po wojnie gospodarki. Tym niemniej, ekskluzywna sylwetka i komfortowe wnętrze rekompensowały wielu ekonomiczne ubytki i Pobieda jednak zdobyła karty historii motoryzacji. Nie tylko zresztą w ZSRR – lata pięćdziesiąte XX wieku to dynamiczny eksport do wielu krajów, jak Niemcy, Austria, Belgia, a nawet Finlandia.
Pobieda – licencja na sukces
Na Zachodzie model M 20 konkurował pancernym podwoziem i odpornością zawieszenia – a nade wszystko – niewiarygodnie niską ceną. Licencja Pobiedy została wykorzystana w dwóch państwach: Polsce i Korei Północnej. Korea jedynie symbolicznie wykorzystała podarunek od Wielkiego Brata, ale polska Warszawa przeszła najśmielsze oczekiwania nawet licencjodawców. FSO M20 Warszawa biła rekordy popularności, nieco nieelegancko bijąc na głowę także ilość sprzedanych egzemplarzy radzieckiego modelu M20. Oba samochody stały się legendą motoryzacji z tamtych czasów.
Nasza Warszawa miała nawet szansę powrócić na salony:
https://bezpiecznapodroz.org/nowa-warszawa-polska-duma/