Michael Phelps – człowiek pełen słabości
Michael Phelps po występach na igrzyskach olimpijskich w Londynie 2012 roku ogłosił zakończenie swojej kariery. Po dwóch latach postanowił jednak wrócić do sportu i znów zmagać się z najlepszymi pływakami na świecie. Nie wiadomo do końca, dlaczego mężczyzna chciał zakończyć karierę i dlaczego nagle wrócił do spotu. W świecie sportowym bardzo dużo mówi się o jego problemach z alkoholem, z narkotykami oraz o uzależnieniu od hazardu. Olimpijczyk przyznał się, że miał problemy z używkami, oraz że nałogowo obstawiał wyścigi konne. Jednak dzięki pomocy pastora oraz przyjaznych mu ludzi udało mu się pokonać własne słabości i na nowo odzyskać wiarę, motywację i radość z osiąganych sukcesów. Z pewnością w powrocie do swojej życiowej formy pomogła mu również natura sportowca oraz wrodzona chęć do rywalizacji. Lata spędzone na basenie, wyrzeczenia oraz katorżnicze treningi nie tylko są drogą do zdobywania medali, lecz także kształtują charakter.
Michale Phelps – wielki powrót do formy
Wydaje się, że życie sportowca przez cały czas usłane jest różami. Sława, splendor, pieniądze, międzynarodowa kariera i medale olimpijskie. Czego chcieć więcej? Często zapomina się, że w tym wszystkim jest również slaby człowiek, który niejednokrotnie nie radzi sobie z tym, co się wokół niego dzieje. Michael Phelps zapłacił bardzo dużą karę za swoją sławę i popularność, ponieważ wpadł w alkoholowe sidła. Jazdy autem po alkoholu nigdy nie można niczym wytłumaczyć, nawet uzależnieniem. Najważniejsze jest jednak, że Michael Phelps wygrał z nałogiem, odbudował swoją formę i na nowo mógł cieszyć kibiców swoimi wygranymi.
Przeczytaj również:
Marcelina Zawadzka – off-road, motory i adrenalina