Wypadek rządowej limuzyny – brak danych o prędkości pojazdów
Wszystkie nowoczesne auta znajdujące się w rządowej flocie są wyposażone w komputery pokładowe, z których można odczytać prędkość, z jaką auto się poruszało, dokładną trasę, a także wiele innych, istotnych informacji. Dzięki tym danym możnaby było uzyskać odpowiedź na wiele kluczowych pytań i tym samym przyśpieszyć śledztwo. Niestety pamięć tych komputerów jest mocno ograniczona, przez co można odczytać dane tylko z niedawno pokonanej trasy. Nie byłoby żadnego problemu, gdyby funkcjonariusze prowadzący śledztwo od razu odczytali i skopiowali zapisane dane. Niestety jednak nie mieli nawet takiej możliwości, ponieważ nieuszkodzone auta niemal od razu służby wykorzystały do dalszej pracy. W konsekwencji tego, dane na komputerach pokładowych nadpisały się i utracono wszystkie informacje z 10 lutego. Czy jest to kolejne niedopatrzenie?
Wypadek rządowej limuzyny, w której jechała premier Szydło wydarzył się prawie miesiąc temu. Choć śledztwo toczy się od późnych godzin wieczornych 10 lutego, do tej pory nie otrzymaliśmy żadnych potwierdzonych informacji na temat tego, co było przyczyną zdarzenia. Co ciekawe pytania wciąż nawarstwiają się i pojawiają się nowe wątki, które niejednokrotnie wydają się niedopomyślenia. Przed śledczymi stoi więc o wiele trudniejsze zadanie niż w przypadku innych, podobnych spraw. Muszą wyjaśnić nie tylko, dlaczego doszło do zdarzenia i kto zawinił. Opinia publiczna czekuje również odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak wiele przepisów zostało złamanych i dlaczego służby publiczne nie przestrzegają przepisów prawa, za których łamanie każdy „normalny” obywatel jest surowo karany.
Przeczytaj również:
Michael Phelps – samochód, alkohol i narkotyki