Zawieszenie wielowahaczowe – skomplikowane, skuteczne i… kłopotliwe?
Popularny wielowahacz wciąż uchodzi za luksus, zarezerwowany przede wszystkim dla nowoczesnych konstrukcji, sygnowanych przez marki premium. Tymczasem okazuje się, że zawieszenie wielowahaczowe jest stosowane już od bardzo dawna, zwłaszcza przez producentów z Japonii. Czy tego rodzaju układ, jak głosi obiegowa opinia, rzeczywiście ma więcej wad niż zalet? Jak wygląda budowa takiego zawieszenia i jakie korzyści wynikają z jego zastosowania? Postarajmy się odpowiedzieć na te pytania.
W Polsce, modę na zawieszenie wielowahaczowe wprowadziły przede wszystkim samochody z grupy Volkswagena. Za ich sprawą wielowahacz obrósł też złą sławą, jako rozwiązanie nietrwałe, problematyczne i wyjątkowo kosztowne w serwisowaniu. O ile aluminiowe wahacze, montowane w Passacie czy choćby w Audi A4, rzeczywiście nie dają sobie rady z polskim drogostanem, to niesprawiedliwe jest wrzucanie wszystkich tego typu konstrukcji do jednego worka. Bardziej skomplikowane i nowocześniejsze nie zawsze oznacza gorsze, jednak zasada ta działa też w drugą stronę – nie w każdym przypadku wielowahacz okaże się lepszy od bardziej tradycyjnych rozwiązań.
Zawieszenie wielowahaczowe – budowa
O budowie tego typu rozwiązania bardzo dużo mówi już sama jego nazwa. Zawieszenie wielowahaczowe to konstrukcja niezależna, w której koło zawieszone jest na co najmniej dwóch wahaczach. Co bardzo istotne, o takim rozwiązaniu możemy mówić zarówno w kontekście osi tylnej, jak i przedniej. Bardzo często zdarza się, że układ wielu wahaczy jest stosowany na obu osiach pojazdu. Takiemu rozwiązaniu od dawna hołdują producenci z Japonii.
W przypadku zawieszenia tylnego, koło najczęściej pracuje na dwóch wahaczach. Pozostałe elementy pełnią funkcję pomocniczą. Z przodu można spotkać skomplikowane układy dwóch, trzech, a nawet czterech wahaczy. Jak takie rozwiązanie wpływa na odczucia kierowcy?
Zawieszenie wielowahaczowe – korzyści dla kierowcy
Zależny układ zawieszenia osi tylnej ma jedną podstawową zaletę, a jest nią trwałość. Niestety, na wyboistych drogach bardzo szybko ujawniają się też wszystkie wady takiego rozwiązania. W przypadku osi sztywnej i belki skrętnej, oba koła pracują zależnie od siebie. W rezultacie zmniejsza się nie tylko komfort jazdy, ale także precyzja prowadzenia pojazdu, zwłaszcza na nierównościach, które wprawiają belkę w ruchy poprzeczne. Oczywiście nie jest to obowiązującą regułą, niektórzy producenci, jak choćby Honda, udowadniają, że klasyczną belkę skrętną można dostroić po mistrzowsku.
Zawieszenie niezależne osi tylnej przeważnie daje znacznie większy komfort prowadzenia pojazdu. W tym przypadku wahacze poszczególnych kół nie są ze sobą połączone, co skutkuje przede wszystkim większą sztywnością konstrukcji. Oba koła pracują niezależnie, zatem zawieszenie reaguje wyłącznie wtedy, gdy jest to konieczne. Efekt? Większa stabilność, lepsza precyzja i odczuwalnie lepszy komfort.
Na osi przedniej kluczową rolę odgrywają dwa wahacze poprzeczne – dolny i górny. Ten pierwszy ma za zadanie podtrzymywać zwrotnicę i amortyzator. Wahacz górny umieszczony jest powyżej zwrotnicy, a połączenie elementów zapewnia dedykowany łącznik. W niektórych konstrukcjach, zamiast jednego wahacza górnego, producenci stosują układ podwójny. W momencie, gdy zawieszenie wprawiane jest w ruch pionowy, element dolny odpowiada za pracę całego układu, natomiast górny – za stabilizację. Efekt? W porównaniu z klasycznymi konstrukcjami, układ wielowahaczowy nie dopuszcza do zbyt dużych zmian w geometrii zawieszenia, spowodowanych jego pracą. Sztywna konstrukcja pozwala na znaczną poprawę precyzji prowadzenia pojazdu, zwiększa się też komfort wybierania nierówności nawierzchni.