Ford Escort RS Cosworth – Porsche killer… no prawie
Tak agresywnie stylizowana maszyna musiała legitymować się odpowiednimi osiągami i w tej kwestii Ford Escort RS Cosworth raczej nikogo nie zawiódł. Dwulitrowa jednostka generowała moc na poziomie 227 KM. Maksymalny moment obrotowy, wynoszący 304 Nm, był dostępny od 3500 obr./min. Tak uzbrojony kompakt osiągał pierwszą setkę w czasie 6,2 sekundy, zatem tylko nieznacznie wolniej, niż kosztujące wielokrotnie więcej Porsche 911 Carrera 2 czy Porsche 928 GT! W sprzyjających warunkach samochód mógł przekroczyć prędkość 230 km/h, a byłoby jeszcze szybciej, gdyby nie opory aerodynamiczne, generowane przez tylne skrzydło.
W 1994 roku producent zdecydował się na wprowadzenie dość istotnej zmiany. Turbosprężarka Garrett T34 ustąpiła miejsca modelowi T25. Zaskutkowało to nieznacznym zmniejszeniem potencjału silnika, który od tamtej pory generował 220 KM i 294 Nm. Maksymalny moment obrotowy był jednak osiągany znacznie niżej, bo od 2500 obr./min. W codziennej jeździe było to znaczne udogodnienie, co jednak nie zmieniło faktu, że Ford Escort RS Cosworth nigdy nie stał się miejskim wozidełkiem.
Moc generowana przez dwulitrową jednostkę trafiała na wszystkie cztery koła. Nie poprawiało to zwrotności na parkingach, jednak wprawny kierowca mógł wycisnąć z tej maszyny naprawdę wiele. Napęd był rozdzielany w proporcji 34 procent do 66 procent, z preferencją osi tylnej. Mała rakieta wymagała zatem nieustannego skupienia, chwila nieuwagi mogła zakończyć się solidnym „dzwonem”. Zależnie od wersji, samochód ważył od 1275 do 1320 kg, zatem stosunek mocy do masy czynił go wyjątkowo narowistą i chętnie przyspieszającą bestią.
Ford Escort RS Cosworth – sytuacja rynkowa
Produkcja tej niezwykłej maszyny zakończyła się w 1996 roku. W ciągu czterech lat zakłady Karmanna w Rheine opuściło 7145 egzemplarzy mocarnego sportowca. Dziś Ford Escort RS Cosworth jest niezwykle cenionym klasykiem, którego wartość wzrasta z roku na rok. Ile trzeba zapłacić za sportową legendę? 60 tysięcy złotych wystarczy na całkiem nieźle utrzymany egzemplarz, choć można też trafić na prawdziwe perełki, wycenione na sześciocyfrowe kwoty.
Należy jednak zaznaczyć, że oferta rynkowa jest niezwykle skromna, a wiele spośród wystawionych na sprzedaż egzemplarzy zostało poddanych przeróbkom mechanicznym. W takim przypadku warto zachować szczególną ostrożność, Cosworth jest bardzo chętnie wykorzystywany w amatorskich imprezach sportowych, zatem nietrudno trafić na niemiłosiernie zakatowany egzemplarz. Oryginału najlepiej szukać za zachodnią granicą.
Z dostępnością części mechanicznych nie ma większego problemu, a ceny mogą bardzo pozytywnie zaskoczyć. Znacznie droższe i trudniej dostępne są części blacharskie, warto mieć to na uwadze kupując egzemplarz „do dopieszczenia”.
grafika tytułowa: CC BY-SA 2.0; autor: OSX II; źródło: wikimedia commons