Ciekawe, czy spełnią się te obietnice i jak ostatecznie będzie wyglądał nowy BMW M1. Poprzednik nie poradził sobie w ogóle. Jak będzie tym razem?
Marny sukces pierwowzoru na długo zniechęcił niemieckiego producenta do eksperymentów. Przez lata unikano odstępstw od unikalnej linii nadwozia i charakterystycznych rysów przedniej strony aut. BMW pozostało przy rozpoznawalnym designie, nie pozwalając sobie na jakiekolwiek szaleństwo. Była to doskonała droga, bowiem sukces rynkowy notują do dziś właściwie wszystkie modele z tej stajni. Pozostał jednak pewien niesmak z przeszłości, niechlubny epizod, który kazał podjąć jeszcze jedną próbę. Próbę pojawienia się wśród niskich, wyścigowych „bolidów”. I pojawił się nowy BMW M1.
Druga szansa?
Po raz pierwszy świat usłyszał o kontynuacji pierwotnie szybko zarzuconego pomysłu, kiedy w 2008 roku koncern zasugerował taki pomysł. Pokazano nawet M1 Homage Concept – wersję koncepcyjną. Szybko jednak temat zgasł. Wygląda na to, że nowy BMW M1 jednak nie jest jedynie pogłoską. W 2016 roku ponownie wrócono do koncepcji – tym razem producent nie zaprzeczył już tak kategorycznie. Nawet więcej – dziennikarzom motoryzacyjnym udało się wydobyć kilka „smaczków” na temat potencjalnego projektu tego auta przyszłości. Tym samym samochód, który okrzyknięto największym niewypałem końca lat osiemdziesiątych XX wieku, może zostać wydarzeniem wieku XXI.
Nowy BMW M1 – Rewolucja w segmencie G
Takie legendy jak Mercedes SLS czy Audi R8 mogą czuć się zagrożone. Nowy BMW M1 ma być prawdziwym symbolem nowoczesności. Nie tylko z uwagi na obiecywane osiągi, ale także ze względu na technologię i jakość materiałów. Auto z silnikiem o mocy 600 KM ma rozpędzać tą rakietę do setki zaledwie w 3 sekundy! Czy to jest w ogóle możliwe? Konstruktorzy BMW są podobno przekonani, że tak. Być może sekret tkwi nie tylko w aerodynamicznej sylwetce. Producent obiecuje, że nowy BMW M1 zostanie zbudowany z materiałów przyszłości: aluminium, tytanu i magnezu. Imponujące, prawda? Z pewnością realizacja tak ambitnych planów ma szansę naprawdę zawojować rynek – a przynajmniej narobić niezłego zamieszania w świecie motoryzacyjnym. Żaden z koncernów na świecie na chwilę obecną nie chwalił się jeszcze tak nowoczesną produkcją. Jeżeli te przechwałki okażą się rzeczywistością, nie zabraknie z pewnością chętnych.
Fortuna kołem się toczy…
Tak jak większość aut z tego segmentu, nowy BMW M1 nie będzie przeznaczony dla przeciętnego użytkownika dróg. Trzeba mieć sporo środków na koncie, żeby realnie przymierzać się do Lamborghini czy Audi R8. Średnie ceny wahają się w granicach 200 tysięcy Euro. Również niemiecka strzała – jeżeli się wreszcie urodzi – ma nie odstawać od średniej. Mówi się o kwocie 250 tysięcy Euro. Ale w tej sumie potencjalny szczęśliwy nabywca otrzyma cacko na miarę oczekiwań. Na wyposażeniu ma być wszystko, co jest dostępne technologicznie i ułatwia bądź uprzyjemnia jazdę. Ciekawe, czy spełnią się te obietnice i jak ostatecznie będzie wyglądał następca – było, nie było – odczuwalnej plamy na honorze BMW. Poprzednik nie poradził sobie w ogóle. Jak będzie tym razem?
Przeczytaj także:
https://bezpiecznapodroz.org/bmw-m1-krotka-historia-dziwnego-pomyslu