A dobrze, bo tanio. Fiat Panda pojawił się na rynku już, bądź co bądź, nieco zapełnionym. Mimo tego zdołał zapewnić sobie miejsce w albumie z klasykami…
Pierwsza generacja klasyka została pokazana światu w 1980 roku. Włoski koncern chciał odbić się po nie do końca udanym modelu Fiat 133. Nowość spodobała się. Zarówno Fiat Panda, jak jego bliźniak – Seat Marbella – szybko zaskarbili sobie przychylność kierowców z końca XX wieku. A może bardziej… ich portfele – było to auto niezwykle tanie, jak ta ówczesne realia. W dynamicznie rozwijającej się Europie, która dawno już odbiła się po wojennych stratach, Panda spokojnie służyła jako drugie (bądź trzecie) auto w rodzinie. Małe, ale dość pojemne. Lekkie – a przy tym zrywne i dynamiczne, biorąc pod uwagę malutkie pojemności oferowanych jednostek napędowych. Samochodzik masowo pojawiał się na podjazdach i parkingach w całej Europie. O mały włos, a byłby produkowany też w Polsce – FSM zostało zmuszone do rezygnacji z tego planu w chwili ogłoszenia stanu wojennego.
Fiat Panda – proste, twarde rysy i żwawa dusza.
Trzydrzwiowe nadwozie z niemałą powierzchnią za tylnym siedzeniem było może nieco odważne, ale spodobało się. Producent zaoferował kilka pojemności silnika – od 650 do 1100 ccm. Na przełomie lat 1980 – 1990 odbyło się też kilka akcji face – liftingowych, uatrakcyjniając model i wdrażając małe zmiany w podzespołach. Pojawiła się pięciobiegowa skrzynia biegów, drobne usprawnienia w zawieszeniu, dzielone szyby boczne zastąpiono całymi. Fiat Panda z końca lat dziewięćdziesiątych XX wieku nadal był tym samym, który wszedł na rynek dwadzieścia lat wstecz – ale już tak nie rdzewiał i dużo lepiej dawał sobie radę na drogach – tak bardzo zapełnionych samochodami.
Odczuwalne oszczędności…
Niestety, pierwotne założenia – czyli zaprojektowanie auta tak, by Fiat Panda był konkurencyjny pod względem ceny, pokutowały przez kolejne lata w postaci niskiej jakości tworzyw. Maksymalna prostota w designie to nie wszystko. Kształt oczywiście miał znaczenie – bo taniej wyprodukować karoserię bez wypukłości i uzupełnić ją płaskimi szybami. Fiat Panda był autem trzydrzwiowym również z powodu wspomnianych oszczędności – dodatkowe wycięcia, zawiasy, mechanizmy, uznano za niepotrzebny wydatek. Jednak tym, co najbardziej bolało użytkowników, było wykończenie wnętrza. Tani plastik szybko zużywał się – skrzypiał, trzeszczał, pękał. Jakość nieznacznie poprawiła się dopiero w drugiej generacji, która weszła na rynek w 2003 roku.
Historia trwa.
Pomimo oczywistych negatywów, Fiat Panda dał się lubić. Jak wiele modeli kompaktowych, sprawnie odnalazł się w wąskich uliczkach włoskich miast – ale nie ustępował również na szerokich kilkupasmówkach. O mały włos, a zdobyłby nawet nagrodę Europejskiego Samochodu Roku, w 1981 roku wyprzedził go jedynie Ford Escort. Panda był drugi. Docenili go twórcy gry Gran Turismo 4, umieszczając w rozgrywce jako jeden z popularnych wówczas modeli. Dobrze rozpoczęta historia ma swoją kontynuację – całkiem niedawno na rynek weszła już trzecia generacja. Fiat Panda, jak widać, radzi sobie całkiem nieźle nawet w czasach nowożytnych…
Przeczytaj również:
https://bezpiecznapodroz.org/fiat-133-hiszpan-chcial-miec-malucha