Dodge Viper – ten okaz był wyjątkowo jadowity
Konstrukcja samochodu opierała się na stalowej ramie, zaopatrzonej w niezależne zawieszenie. Nadwozie zostało wykonane z włókna szklanego. Nie, nie była to finezyjna maszyna, jak włoskie i angielskie konstrukcje, ale nie taki był zamysł projektantów. Dodge Viper miał być tym, czym w latach 60. były słynne muscle cars – czystą mocą na czterech kołach. W lutym 1990 roku firma miała już gotową ostateczną wersję swojego roadstera.
Wersja produkcyjna zaprezentowana w 1991 roku, podczas słynnego wyścigu Indianapolis 500. 406 KM i 630 Nm – takimi wartościami maksymalnej mocy i momentu obrotowego legitymował się ogromny silnik. Producent ani myślał o stosowaniu „dopingu” w postaci kompresora czy turbosprężarki, zwierzęca moc jednostki V10 płynęła wyłącznie z pojemności. 8 litrów – taka wartość robiła wrażenie nawet w Stanach, a co dopiero na Starym Kontynencie! Tak uzbrojona maszyna rozpędzała się do pierwszej setki w czasie około 4 sekund. Prędkościomierz zatrzymywał się na 305 kilometrze.
O bezkompromisowym charakterze Vipera, świadczy też wyposażenie seryjne. Zaraz, zaraz… jakie wyposażenie? Na pokładzie tej bestii nie było niczego, co w jakikolwiek sposób mogłoby wpłynąć na odbiór emocji płynących z jazdy. Klimaryzacja? ABS? Sorry, to nie ten samochód. Za trakcję odpowiedzialne były wyłącznie tylne opony, choć „walce” to chyba bardziej adekwatne określenie na to, co Chrysler montował na napędzanej osi. Rozmiar 335 nie wymaga chyba żadnego komentarza.
Dodge Viper był narowisty i nerwowy, nawet bardzo. Jeżeli młoda, atrakcyjna blondynka chciała szybko odziedziczyć spadek po bogatym mężu, kupowała mu Vipera. Z tym samochodem nie było żartów, nawet zawodowcy musieli się napocić, żeby utrzymać żmiję w ryzach.
Dodge Viper – do roadstera dołącza coupe
W 1996 roku producent zdecydował się na wprowadzenie nowej wersji bestii. Model RT/10 (roadster) został poddany kuracji odmładzającej (stylistycznej i technicznej). Wówczas żmija straciła jeden ze swoich znaków rozpoznawczych – umieszczone po bokach końcówki wydechu. Nigdy nie było to praktyczne rozwiązanie, ale trzeba przyznać, że prezentowało się imponująco. Obok RT/10, w portfolio firmy pojawił się też Viper GTS, czyli rasowe coupe.
W porównaniu z wersją otwartą, GTS stracił na masie i zyskał na sztywności. Poprawiono docisk aerodynamiczny, a silnik zyskał zastrzyk mocy. Widlasta dziesiątka generowała aż 456 KM. Pomimo wyraźnej poprawy właściwości jezdnych, Dodge Viper nadal pozostawał niezwykle wymagającą maszyną.
Wisienką na torcie była wersja ACR, czyli American Club Racing. Niższa masa, podwyższona moc i regulowane zawieszenie to cechy, dzięki którym Viper, na torze wyścigowym, mógł rozstawiać po kątach znacznie droższą konkurencję. Produkcja pierwszej generacji tej niezwykłej maszyny zakończyła się w 2002 roku.