Droga Panamerykańska ciągnie się przez dwa kontynenty. Pokonanie jej w całości to spore wyzwanie, które każdemu kierowcy dostarczy mnóstwa wrażeń.
Wyobraź sobie drogę, która zdaje się nie mieć końca. Pokonujesz kolejne kilometry, patrząc, jak krajobraz za oknem nieustannie się zmienia. Widzisz ośnieżone szczyty, wielkie jeziora, rozległe niziny, by po jakimś czasie przebijać się przez ogromne aglomeracje miejskie, które do tej pory widziałeś jedynie w telewizji. Tylko Ty, Twoi bliscy i Twój samochód. Przygoda życia, na którą warto się zdecydować, jeśli tylko będziesz miał taką okazję. Brzmi ciekawie? Oto przed Tobą Droga Panamerykańska, czyli trasa obejmująca dwa kontynenty, kilkanaście państw i tysiące kilometrów utwardzonej nawierzchni.
Droga Panamerykańska – o czym tak naprawdę mówimy?
Droga Panamerykańska to tak naprawdę sieć dróg, które połączone mają umożliwić przejazd pomiędzy państwami obu ameryk. Tak, omawiana trasa przebiega przez Amerykę Północną i Południową, a więc możecie sobie wyobrazić bogactwo krajobrazów czekających tam na Was. Szacuje się, że jej długość wynosi około 25750 kilometrów! Aby uświadomić Wam, jak wielka jest to odległość, wspomnę jedynie, że równik ma niewiele ponad 40 tysięcy kilometrów, czyli długość Drogi Panamerykańskiej to ponad połowa długości równika – jest po czym jeździć. Ta, nazywana również Autostradą Panamerykańską trasa w najpopularniejszym wariancie zaczyna się na Alasce, a kończy w Argentynie (oczywiście istnieje wiele odnóg, z których można korzystać). Pokonując tę trasę, przejedziesz przez następujące państwa: Stany Zjednoczone, Kanada, Meksyk, Gwatemala, Salwador, Honduras, Nikaragua, Kostaryka, Panama, Kolumbia, Ekwador, Peru, Chile i Argentyna. Prawda, że robi wrażenie? Ok, skoro znamy już podstawowe fakty, czas ruszać w drogę!
Droga Panamerykańska – przygodę czas zacząć!
Początek trasy wypada w jednostce osadniczej Prudhoe Bay leżącej w pobliżu Morza Arktycznego, nieopodal koła podbiegunowego północnego. Co ciekawe, według oficjalnego spisu ludności, w Prudhoe Bay mieszka pięć osób. W rzeczywistości znajdziemy tam tysiące pracowników zatrudnionych na pobliskich polach naftowych. Po pokonaniu odcinka kanadyjskiego staniemy przed wyborem – który wariant drogi w Stanach Zjednoczonych wybrać. Pierwszy z nich jest krótszy i prowadzi bliżej zachodniego wybrzeża (choć wciąż jadąc tą trasą, nie ujrzymy oceanu), natomiast drugi, dłuższy, odbija w głąb lądu, zahaczając o takie miasta, jak Minneapolis czy Dallas. Osobiście wybrałbym opcję drugą, gdyż w ten sposób możemy odwiedzić słynny zespół jezior Great Lakes leżących na pograniczu USA i Kanady.