Kierowca dojeżdżając do pasów będzie musiał rozglądać się, czy nikt nie zbliża się w kierunku jezdni. Pieszy na przejściu będzie chroniony jeszcze bardziej. Czy to pomoże?
Zaostrzenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa pieszych na przejściu to temat, który wcale nie jest nowy. W poprzedniej kadencji Parlamentu prawie uchwalono nowe prawo, zaostrzone dla kierowców, w tym obszarze. Temat upadł zaledwie jednym głosem podczas głosowania w Senacie. Dziś posłowie na nowo podejmują temat – chcą, by pieszy na przejściu miał jeszcze bardziej uprzywilejowaną pozycję. Czy uda się uchwalić przepisy? Czy to faktycznie wpłynie na zwiększenie bezpieczeństwa? Czas pokaże.
Statystyki, statystyki
Statystyka jest nieubłagana. To, czego na co dzień nie dostrzega oko ludzkie, na tabelach i zestawieniach widać jak na dłoni. Posłowie w ostatnich dniach analizowali Rządowy Raport o Stanie Bezpieczeństwa za rok 2016. Okazało się, że aż 30 procent ofiar wypadków to piesi, poruszający się na drogach. Nad taką liczbą nie dało się, oczywiście, przejść do porządku dziennego. Jak to najczęściej bywa w takich przypadkach, natychmiast pojawił się pomysł zaostrzenia przepisów. Padło, oczywiście, na kierowców. Liczby nie kłamią – jeżeli żadne kroki nie zostaną przedsięwzięte, statystyka w kolejnym roku znów przypomni posłom że pozostali bezczynni. Nie mogą sobie na to pozwolić.
Zaostrzenie przepisów
Pieszy na przejściu jest w chwili obecnej chroniony przez prawo. Ale wyłącznie wtedy, kiedy już znajduje się na pasach. Osoba, która weszła na przejście, jest bezpieczna dopóki go nie opuści. Kierowca ma obowiązek zatrzymać się i umożliwić bezpieczne pokonanie tej drogi. Tymczasem projekt, który tak niefortunnie został zarzucony w poprzedniej kadencji, znacznie rozszerzał zakres ochrony pieszego. Przepisy mówiły o tym, że bezpieczeństwo należy zagwarantować pieszemu jeszcze przed pasami. Projekt, który prawdopodobnie powróci w podobnej (jeśli nie takiej samej) wersji już za chwilę do prac legislacyjnych, zakłada że kierowca musi mieć oczy otwarte nieco szerzej. Pieszy, który dopiero zbliża się do pasów albo sygnalizuje zamiar przejścia przez jezdnię – już będzie chroniony prawem. Jest to niewątpliwie o wiele więcej, niż gdy jest to już pieszy na przejściu.
Pieszy na przejściu w Europie
Zmiana w przepisach, jaką zaproponowano, nie tylko nie jest nowym pomysłem w Polsce. Nie jest też ewenementem na skalę europejską. W wielu państwach pieszy na przejściu jest chroniony już od momentu kiedy sygnalizuje zamiar przejścia przez ulicę. A w niektórych krajach jest też tak, że kierowca podjeżdżając do „zebry” musi zwolnić i rozejrzeć się dokładnie – bo jeśli ktoś podchodzi do ulicy a kierujący pojazdem go nie przepuści – naraża się na spory mandat. Szczególnie kraje skandynawskie, jak Norwegia czy Szwecja, są wyczulone na tym punkcie i mają bardzo rygorystyczne przepisy. Ale dzięki temu, statystyki wypadków wyglądają tam nieco inaczej. Holandia, Czechy, Bułgaria, Belgia czy Austria także wprowadziły rygorystyczne uregulowania. Pieszy na przejściu jest pod szczególną ochroną.
Zdrowy rozsądek
Choć dziś wydaje się, że szykowany jest kolejny bat na kierowców, wydaje się że w tym przypadku naprawdę chodzi o bezpieczeństwo. Zachowania takie, jak opisuje projekt do którego planują powrócić posłowie, powinny chyba być standardem. Zdrowy rozsądek przede wszystkim. Pieszy na przejściu jest raczej tą słabszą stroną i warto o tym pamiętać…
https://bezpiecznapodroz.org/zaparowane-szyby-a-bezpieczenstwo-drodze