W latach 90., Isdera Commendatore 112i stanowiła konkurencję dla najszybszych na rynku supersamochodów
Mówiąc supercar, zdecydowana większość osób pomyśli: Lamborghini, Ferrari, Pagani, McLaren. Każda z tych marek stworzyła przynajmniej jeden samochód, który w swoim czasie łamał wszelkie bariery, pozostawiając konkurencję w kłębach spalin i dymu z opon. Nie można jednak zapominać, że segment supersamochodów tworzą także marki niszowe, które nie mogą liczyć na splendor towarzyszący włoskim czy brytyjskim gigantom. Isdera – kiedyś słyszeli o niej tylko ci, którzy maniakalnie kolekcjonowali obrazki z gumy Turbo. Dziś, ten egzotyk został już praktycznie zapomniany. A szkoda, bo w latach 90., przed bestią z logo czarnego orła drżała cała konkurencja. Wystarczy powiedzieć, że Isdera Commendatore 112i rozpędzona do maksymalnej prędkości, siedziała na zderzaku McLarena F1.
Isdera Commendatore 112i – historia niezwykłej maszyny
W tym miejscu, najczęściej przytaczamy krótką historię danego modelu. Marka Isdera jest jednak na tyle niezwykła, że zasługuje na to, by o niej pamiętano, więc wyjątkowo, przedstawimy zarys najważniejszych faktów z historii firmy.
Firma Isdera (Ingenieurburo fur Styling Design und Racing) nie zaczynała swojej działalności jako samodzielny producent. W 1969 roku, Eberhard Schulz założył firmę kooperującą z Mercedesem. Wówczas, niewielka manufaktura zajmowała się produkcją różnych modeli badawczych, dla niemieckiego giganta. To właśnie spod skrzydeł Isdery wyfrunął kosmiczny model C111. Schulz pragnął jednak tworzyć własne maszyny.
Pierwszy model Isdery to Erator GTE, bardzo udana replika Forda GT40. Później, bazując na podzespołach zapożyczonych od Porsche i Mercedesa, niemiecki konstruktor stworzył modele takie jak Spyder czy Imperator. Jednocześnie, Schulz kontynuował prace rozwojowe nad kosmicznym C111 i C112 – modelami porzuconymi i zapomnianymi przez Mercedesa. Tak powstała Isdera Commendatore 112i. Jeden z najwspanialszych supersamochodów w historii motoryzacji, został oficjalnie zaprezentowany w 1993 roku, na targach samochodowych we Frankfurcie. Nazwa miała być hołdem dla Enzo Ferrariego, który po pierwszej wojnie światowej został uhonorowany tytułem commendatore.
Isdera Commendatore 112i – to mógł być najlepszy Mercedes
W tamtym czasie, niezwykła maszyna wyglądała jakby uciekła prosto z toru Le Mans, gubiąc po drodze naklejki sponsorów. Karoseria została dopieszczona pod kątem aerodynamiki, co widać gołym okiem – auto jest opływowe, szerokie i absurdalnie niskie (zaledwie 1040 mm wysokości). Przód wyraźnie nawiązuje do Porsche i nie jest to mylne skojarzenie – Commendatore 112i został wyposażony w reflektory zapożyczone od kultowego producenta. Tylne światła pochodzą natomiast z prototypowego C111. Nie znaczy to jednak, że Commendatore wygląda jak zlepek innych modeli, co to, to nie. Tej bestii nie da się pomylić z niczym innym, co może poruszać się po drogach. Znakiem rozpoznawczym modelu Commendatore 112i było lusterko boczne, umieszczone na dachu (ukłon w stronę aerodynamiki). Rozwiązanie, które wcześniej było wykorzystywane także w innych modelach producenta, nie trafiło jednak do wersji przeznaczonej do sprzedaży. Pozostały jednak unoszone drzwi à la Mercedes 300 SL Gullwing i otwierana w ten sam sposób, dwuczęściowa pokrywa silnika.