Początkowo wzbudzał niechęć, by później stać się prawdziwym hitem. Mercedes 190 W201 to prawdziwa limuzyna w rozmiarze S
Pieszczotliwie nazywa się go “Baby-Benzem”, jednak ten przydomek może wprowadzać błędną sugestię, że najmniejszy Mercedes lat 80-tych nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Praktyka pokazuje jednak, że pomimo niewielkiego nadwozia, któremu de facto trudno jest odmówić uroku, “Baby-Benz” to pełnoprawny Benz, który bez wahania może być zaliczany do klasy limuzyn. Bajecznie komfortowe zawieszenie, idealne wyciszenie wnętrza i bardzo bogate wyposażenie (choć właściwie wszystkie dodatki były opcją) sprawiają, że w latach swojej świetności, Mercedes 190 W201 mocno zdystansował swoją konkurencję. Początkowo, klienci nie byli zainteresowani drogim, małym sedanem. To podejście dość szybko uległo zmianie. 190-tka stała się bestsellerem producenta z logo gwiazdy, a dziś wyrasta na pełnoprawnego youngtimera, który przy odpowiedniej trosce, na co dzień będzie spisywał się nie gorzej, a pod pewnymi względami – nawet lepiej, niż współczesne konstrukcje.
Mercedes 190 W201 – historia pierwszego średniaka w portfolio producenta ze Stuttgartu
Zaprezentowana w 1975 roku seria 3 od BMW, okazała się strzałem w dziesiątkę. Poczciwa “Trójka” pokazała, że na świecie jest bardzo wielu klientów szukających średniaka, którzy chętnie sięgną głębiej do kieszeni w zamian za prestiż charakterystyczny dla marek premium. Mercedes wykazywał spory sceptycyzm wobec takich pomysłów, jednak wreszcie włodarze firmy złamali się, najwyraźniej dochodząc do wniosku, że gwiazda musi być obecna także w segmencie D.
Mała limuzyna została zaprezentowana w 1982 roku. Stylistyka modelu W201 była powiewem świeżości w ofercie niemieckiej marki. Bruno Sacco postarał się, żeby nadwozie prezentowało wszystko to, co wówczas było na topie. W stylistyce dominują proste linie i ostre kanty, znikły wszystkie obłości, charakterystyczne dla wcześniejszych modeli Mercedesa. Małemu sedanowi, powagi dodają sporych rozmiarów reflektory, z którymi kontrastują dość wąskie światła tylne. Pas przedni zdominował wielki grill, który jednoznacznie wskazywał na to, kto wyprodukował to cacko.
Choć Mercedes 190 W201 wygląda jak mały czołg, to w praktyce auto okazuje się być lekkie i zwinne. Mały Benz był o 280 kg lżejszy od popularnej “Beczki”. W podstawowej odmianie, ważył niewiele ponad tonę.
Mercedes 190 W201 – świat nie oszalał z zachwytu
O ile mały, zadziorny sedan BMW przypadł klientom do gustu, to jego odpowiednik z gwiazdą na masce początkowo nie wywołał zbyt dużego entuzjazmu. Dotychczasowi klienci Mercedesa uznali, że auto jest zbyt ciasne i zbyt drogie. Nic dziwnego, bowiem w chwili debiutu, Mercedes 190 W201 kosztował aż 25 600 marek. Co oferował w zamian? Tylko to, co jest potrzebne do jazdy i to w dosłownym znaczeniu. Dopłaty wymagało nawet prawe lusterko. Lista opcji była bardzo bogata, ale za każdą z nich trzeba było słono zapłacić.
Paleta silników też nie przedstawiała się szczególnie imponująco. Z wyjątkiem benzynowego wariantu 2,6 litra, wszystkie jednostki napędowe legitymowały się czterema cylindrami. Jednego nie można było im jednak odmówić – trwałości. Dotyczyło to zwłaszcza odmian wysokoprężnych, które, choć anemiczne, były w stanie pokonać niebotyczne dystanse. To jednak nie wystarczyło, żeby przekonać dobrze sytuowanych, dojrzałych klientów.
Najwyraźniej Mercedes zrozumiał, że grupy docelowej musi szukać wśród młodszych odbiorców. W 1983 roku firma pokazała, że “Baby-Benz” może być nie tylko bardzo komfortowy, ale i szybki. Mercedes zaprosił kilka wyścigowych legend na tor Nurburgring, oddając do ich dyspozycji samochody wyposażone w 185-konny silnik 2,3 litra. Najwyraźniej, strategia marketerów okazała się trafiona.