Grzanie na postoju – czy trzeba rozgrzać samochód przed jazdą?
Zima, śnieg, mróz… Wstajemy rano a za oknem biało nawet nie widać naszego auta. Zakładamy rękawice, bierzemy zmiotki, drapaczki i inne środki, które ułatwią odlodzenie szyb. Zanim jednak to się stanie włączamy silnik, żeby się rozruszał i ogrzewanie kabiny, żeby stopić lód z szyb i poprawić widoczność podczas jazdy. Są zwolennicy takich rozwiązań jak i przeciwnicy. Szczególnie jeśli samochód nie jest najnowszej generacji gdzie szyby natychmiast parują od naszego nagrzanego ciała. Czy naprawdę trzeba rozgrzać samochód przed jazdą? Poznajmy opinię fachowca na ten temat.
– Jednak kiedy włączymy ogrzewanie w środku, cała energia jest skierowana do wnętrza kabiny, a wtedy silnik rozgrzewa się wolniej – zauważa Wojciech Koszewnik, szef serwisu w salonie Sieńko i Syn w Białymstoku. – Generalna zasada brzmi: po uruchomieniu samochodu powinniśmy jak najszybciej rozpocząć jazdę. Dotyczy to zarówno samochodów benzynowych jak i diesli.
Grzanie na postoju – zanieczyszenie powietrza
Wystarczy odczekać dosłownie kilka sekund by olej trafił do wszystkich podzespołów. Silnik szybciej osiąga temperaturę roboczą gdy jest obciążony czyli podczas jazdy. Poruszając się autem, płyn chłodniczy i olej szybciej uzyskują optymalną temperaturę. Na początku, dopóki silnik nie osiągnie 90 stopni, dobrze jest prowadzić płynnie, unikając gwałtownych manewrów i nie wprowadzając silnika na wysokie obroty.
– Rozgrzewanie auta na parkingu nie wpływa negatywnie na akumulator. Jednak w ten sposób zwiększamy zużycie paliwa, a także emisję szkodliwych gazów. Kiedy silnik jest uruchomiony, a jest jeszcze zimny, emituje bardzo dużo szkodliwych substancji. W sytuacji gdy tyle mówimy o tym, jak bardzo zanieczyszczone jest powietrze w mieście, powinniśmy w miarę możliwości tego unikać – dodaje przedstawiciel Sieńko i Syn, autoryzowanego dealera marek Audi i Volkswagen.
Grzanie na postoju – będzie mandat
Wedle prawa drogowego, utrzymywanie pracy silnika kiedy nie jedziemy autem, przez czas dłuższy niż minuta, może być ukarane 100 złotowym mandatem. Wielu kierowców uważa jednak, że to przepis nieżyciowy. Bo jak się do niego zastosować stojąc na przykład w korku? Zwracają też uwagę, że jazda z oblodzonymi albo zaparowanymi szybami bardzo ogranicza widoczność i może stanowić poważne zagrożenie na drodze. Wtedy mniejszym złem będzie ogrzanie samochodu przez klika minut na parkingu.
Grzanie na postoju – niekorzystne dla silnika?
Argument, który z kolei często przywołują przeciwnicy rozgrzewania samochodu na parkingu to opinia, że jest to niekorzystne dla silnika, wpływa negatywnie na stan i żywotność podzespołów.
– Na stan akumulatora nie ma to raczej wpływu – dementuje Wojciech Koszewnik – Jeśli silnik pracuje, to akumulator jest już ładowany. Uruchomienie zimnego silnika zużywa go w takim stopniu jak przejechanie 50 km rozgrzanym samochodem, ale przecież i tak musimy go wystartować. Nie doszukiwałbym się specjalnie negatywnych skutków praktykowania takiego rozwiązania z uwagi na stan techniczny i wydolność silnika. To raczej mit.