Chevrolet Master – Polska motoryzacja, to nie tylko Polski Fiat
Historia motoryzacji w II RP, to dla większości osób Polski Fiat, a szczególnie model 508. Stało się tak poniekąd również za sprawą powojennej historii polskiej motoryzacji. Polskie Fiaty 125p i 126p przedłużyły mit o królowaniu Polskiego Fiata na polskich drogach, a historię dawnej współpracy chętnie wspominano. O powojennej historii Polskiego Fiata m. in. przeczytacie w artykule POLSKI FIAT 125P – JAK TO WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO.
Jednak to Chevrolet Master stał się prawdziwym władcą polskich dróg w II RP. Był jednym z najszybszych samochodów na polskim rynku, a zarazem śmiało konkurował ceną ze słabszymi modelami innych marek.
Chevrolet Master serii GB pojawił się na polskim rynku w 1937 roku. Zbyt krótko przed wojną, aby zapisać się w powszechnej świadomości. Gdyby nie wojna, lub inny jej wynik, być może produkty GM miałyby inne miejsce w historii polskiej motoryzacji. Po wojnie lepiej było nie przypominać o licencji od imperialistów. Na domiar złego, w czasach stalinowskich, w Polsce prowadzono otwartą walkę z indywidualną motoryzacją. Samochody osobowe powyżej 2 litrów pojemności, nie mogły być własnością prywatną. To dobiło te egzemplarze, które cudem przetrwały wojenną zawieruchę. Dzisiaj prawdopodobnie istnieje w Polsce tylko jeden Chevrolet Master z krajowego montażu. Drugi egzemplarz z warszawskiej montowni, w specyfikacji DeLuxe, znajduje się na Białorusi. Był on egzemplarzem zrabowanym przez Armię Czerwoną na Kresach Wschodnich. Trafił w ręce poety białoruskiego Janki Kupały i cudem zachował się w dość oryginalnym stanie.
Chevrolet Master – Amerykańska dominacja
W przeciwieństwie do obecnych czasów, w przedwojennej Polsce, jak i Europie, marki amerykańskie zajmowały wysokie pozycje w rankingach popularności.
Wpływ na to miały dwie kwestie. Pierwsza Wojna Światowa i produkcja taśmowa, obniżająca koszt produkcji amerykańskich samochodów.
Po I WŚ, pozostała w Europie masa amerykańskiego demobilu, który, wraz z markami francuskimi, stał się podwaliną polskiej motoryzacji. Na nieśmiertelnym Fordzie T, genialny Tadeusz Tański opracował lekki samochód opancerzony FT-B. Sprawdził się on znakomicie podczas wojny polsko-bolszewickiej. Później, przed Wielkim Kryzysem, Chevrolety miały swoją montownie w Polsce, lecz ta nie przetrwała go. Amerykańskie wozy budowano z dużym zapasem wytrzymałości. To było atutem na bezdrożach Polski.
Z racji relatywnie niskich cen na rynku macierzystym, wynikających z masowej produkcji, amerykańskie samochody były konkurencyjne i w Europie. Pamiętajmy, że w latach międzywojennych, nie było drugiego tak zmotoryzowanego społeczeństwa, jak w USA. Samochód stał się tam normalnym przedmiotem użytkowym. W Europie jego posiadanie ciągle było przywilejem ludzi zamożnych.
W roku 1936, mimo monopolu włoskiej marki, w Polsce było ciągle więcej Chevroletów i Fordów, niż Fiatów. A jeszcze bardziej miało się to zmienić po rozpoczęciu montażu w warszawskich zakładach Lilpop, Rau i Loewestein, które mieściły się na Woli. Montowano produkty Opla i amerykańskie modele Buicka oraz Chevroleta. Z palety tego ostatniego pochodziły również pojazdy ciężarowe i podwozia pod zabudowę. Pochodzące z wielkich serii podzespoły, a więc tańsze, pozwoliły na solidne obniżenie ceny gotowych produktów. Dość powiedzieć, że w trzy lata, powstało ponad 1.9 miliona egzemplarzy tej serii Chevroleta Master! Niestety, liczbę polskich egzemplarzy trudno oszacować, ale było to zapewne kilka tysięcy.