Aero 30 i 50 – Angielski szyk z Czechosłowacji
Aero 30 i 50, to nazwa modeli zupełnie zapomnianej dzisiaj marki czechosłowackiej. Oczywiście wszyscy pamiętamy o Skodzie, co bardziej zainteresowani motoryzacją pamiętają o osobowych Tatrach. Ale mało kto potrafi wymienić więcej przedwojennych producentów zza naszej południowej granicy. A było ich wielu i w przeciwieństwie do polskiego podwórka, nie poprzestawali na jednostkowych prototypach. Wśród nich, wyroby marki Aero wyróżniały się stosowaniem przedniego napędu i silników dwusuwowych. Pod koniec pierwszej połowy pojawił się bohater naszej dzisiejszej opowieści, Aero 30 i nieco później, jego wersja z mocniejszym silnikiem, Aero 50. Samochody te charakteryzowała piękna sylwetka, której nie powstydziłyby się brytyjskie roadstery i tourery.
Aero 30 i 50 – Lotnicze korzenie
Nazwa marki sugeruje powiązania ze światem lotnictwa. I jest to bardzo trafne skojarzenie, albowiem Aero było producentem pierwszych czechosłowackich samolotów. Jednak lata kryzysu spowodowały, że firma musiała szukać dochodu również w innych gałęziach przemysłu. Pod koniec lat dwudziestych Aero wykupiło prawo do produkcji małego samochodu NK z silnikiem dwusuwowym. Wkrótce zatrudniła również na stanowisku konstruktorskim jego twórcę, inżyniera B. Novotnego. Okazało się, że była to dobra decyzja. Po udanych modelach 500, 662 i 1000, w kwietniu 1934 roku przyszedł czas prezentacji opisywanej „trzydziestki”. Oficjalna prezentacja odbyła się na XXIV salonie samochodowym w Pradze.
Aero 30 i 50 – Siwy dym
Aero 30 i 50 były napędzane dwusuwowymi silnikami. Mimo tego, że w latach 30. silniki takie miały sporo zalet, to jednak niewielu producentów decydowało się na ten typ napędu. Jedną z przyczyn takich były ograniczenia pojemności silnika dwusuwowego. Wynikają one z jego konstrukcji. Jednak przy małej wydajności silników czterosuwowych, dwutakty świetnie sprawdzały się w mniejszych samochodach. Przy zdecydowanie mniejszych wymaganiach obsługowych, z tej samej pojemności uzyskiwały zwykle wyższą moc. Nie wymagały wymian oleju, częstych w dawnych konstrukcjach, czasami nawet mniej, niż co 2 tysiące km, ani regulacji zaworów. Termosyfonowy, czyli pozbawiony pompy układ chłodzenia miał pojemność aż 16 litrów!
Aero 30 i 50 – Umiarkowanie i bogato
Trzydzieści koni, które pochodziły z dwucylindrówki o pojemności 998 cm3, zapewniało umiarkowane osiągi, zależnie od nadwozia, w granicach 85 – 120 km/h, natomiast spalanie mieszanki 1:30 wynosiło średnio 7-8 litrów, lecz przy ostrzejszej jeździe mogło przekroczyć 10 litrów. Nie były to wartości szczególnie odbiegające od innych samochodów z epoki, ani na plus, ani na minus.
Mocniejsza była czterocylindrowa, dwulitrowa jednostka Aero 50, która zależnie od zastosowania jednego, lub dwu gaźników, dysponowała mocami od 45 do 50 KM i rozpędzała wóz do nawet około 140 km/h, a spalanie wzrosło do 12 litrów na 100 km.
Napęd przenosiła, poprzez jednotarczowe sprzęgło suche, trzybiegowa skrzynka o cichych biegach 2 i 3. Była ona umieszczona przed silnikiem i przekazywała napęd na wahliwe przednie półosie.