Hyundai Ioniq Electric – Babskim Okiem
Samochody elektryczne chcąc niechcąc są przyszłością świata motoryzacji. Ekolodzy triumfują podczas gdy kolejne marki zapowiadają rozwój elektromobilności w swoich gamach modelowych. I chociaż w krajach takich jak Norwegia nikogo nie dziwią na drodze auta zeroemisyjne, tak u nas nadal wywołują one kontrowersyjne emocje. Plany rządu zakładają, że w Polsce w ciągu najbliższych siedmiu lat pojawi się nawet milion samochodów elektrycznych. Czy takie plany są możliwe? Sprawdziliśmy, czy nasz kraj jest gotowy na pojazdy z napędem alternatywnym. Dziś w naszym teście pojawia się Hyundai Ioniq Electric – samochód, dzięki któremu Koreańczycy nie skaczą na głęboką wodę i oferują go z trzeba możliwymi napędami – hybrydą, hybrydą plug-in oraz w pełni elektrycznym.
Hyundai Ioniq Electric – Pierwsze wrażenia
Koncepcja modelu znacząco odbiega od standardowych, nawet bardzo wyszukanych projektów stylistycznych. Już od pierwszego spojrzenia widać innowacyjność i świeżość. Z zewnątrz wygląda trochę jak kosmita jednak nie razi zbyt wyszukaną prezencją i nie szokuje swoim wyglądem. Choć przyznam, że przyciąga wzrok każdego przechodnia – naprawdę każdego. Że to elektryk można poznać nie tylko po skromnym napisie na tylnej klapie bagażnika, ale przede wszystkim po charakterystycznych felgach oraz plastikowym przednim grillu. LED-owe wstawki pod reflektorami podkreślają bardzo dynamiczną i wyrazistą sylwetkę nadwozia.
Hyundai Ioniq Electric – Wnętrze
Zostałam bardzo mile zaskoczona kiedy tylko otworzyłam drzwi Ioniqa. Gdybym cały czas nie miała z tyłu głowy myśli, że to tylko Hyundai w ogóle bym w to nie uwierzyła. Tutaj Koreańczycy zastosowali się do zasady „niezwykły w swojej zwykłości”. No bo tak, z jednej strony wygląda jak zwykły kompakt z nowoczesnym wykończeniem wnętrza – z drugiej wsiadając do niego doceniamy wysokiej jakości materiały, bardzo wygodne fotele, dość sporo miejsca oraz specyficzne ułożenie kokpitu. Ioniq jest całkowicie ekologicznym samochodem – również materiały użyte do jego wykończenia pochodzą z… recyklingu. Oczywiście, w tym całym zamieszaniu, nie brakuje również funkcjonalności. Sporo praktycznych, poprawiających komfort rozwiązań (m.in. podgrzewane fotele i kierownica), mnóstwo schowków i… miejsc ładowania – jak dobrze zliczyłam było ich chyba 4 (?), z czego główna ładowarka miała charakter bezdotykowy – Wystarczy położyć telefon na panel. Najdziwniejszym rozwiązaniem są przyciski do zmiany biegów. Nie ma standardowej skrzyni, w której zmieniamy przełożenia. Po prostu, gdy chcemy zmienić tryb jazdy wciskamy P, N, R lub D.
Hyundai Ioniq Electric – Wrażenia z jazdy
Cisza. Paradoksalnie ta cisza jest aż za bardzo rażąca. Jest to jedna z największych zalet samochodów elektrycznych. Zabawne, bo trudno jest się przyzwyczaić, że nie usłyszysz odpalenia silnika, ani jego pracy podczas jazdy nawet gdybyś słuch miał idealny. Zaglądamy teraz pod maskę, a tam mamy 120 koni i 295 Nm momentu obrotowego. Nie spodziewałabym się, ponieważ dynamika jaką zapewnia Ioniq to niecałe 10 sekund to setki, a i gdy osiągnie tą prędkość nie brakuje mu mocy, aby zgrabnie przyśpieszać.
Niestety, największym minusem i chyba jedynym dla mnie jest zasięg. Bateria ma pojemność 28kWh, co daje nam przy pełnym naładowaniu ok. 200 km do przejechania (nie jak zapowiada producent ok. 280 km). Jest to zdecydowanie za mało biorąc pod uwagę ilość stacji ładowania pojazdów. Stres zaczyna się kiedy zasięg spada Ci poniżej 100 a Ty utykasz w kilkukilometrowym korku. W przypadku samochodów spalinowych zawsze można wziąć kanister i podjechać na najbliższą stację benzynową – w tym przypadku przy rozładowanej baterii zostaje tylko… holowanie (?). Samochody elektryczne zdecydowanie są przyszłością motoryzacji, ale Polska nie jest jeszcze na nie gotowa. Oczywiście, można takie auto kupić sobie chociażby to codziennej jazdy po mieście – tylko czy warto wydawać 150 tys. na jazdę co najwyżej 200 km od domu?