Odmienny Punkt Widzenia, czyli Bezpieczna Podróż w świat polityki, gospodarki, historii – piątek 1 lutego Andrzej Sadowski Sławomir Mentzen Jakub Grygowski Tomasz Kowalczuk Piotr Łysakowski
Afera deweloperska Jarosława Kaczyńskiego ustawia narrację w mediach. Bomba wybuchła, król – a właściwie Prezes i Umiłowany Przywódca – jest nagi. Prawo i Sprawiedliwość udowadnia, że temat jest mocno dęty, opozycja, że wręcz przeciwnie, czyli polityczny spektakl nad truchłem polskiego państwa trwa w najlepsze – zupełnie jakby pamiętny polonez z „Popiołu i diamentu” Andrzeja Wajdy dostał nagle drugie życie, choć w innej scenerii i z innymi uczestnikami.
Dlatego w najbliższej audycji zajmiemy się…
Dlatego zajmiemy się odpowiedzią na pytanie zupełnie podstawowe: jak to wszystko było i wciąż jest możliwe? Jak możliwe było uwłaszczanie się i dlaczego źródeł należy szukać w geszefcie zdiełanym w Magdalence.
I nie chodzi o „papiery” na Prawo i Sprawiedliwość/ Porozumienie Centrum/ Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o całość tak zwanych „elit solidarnościowych”, które dzisiaj funkcjonują pod szyldami Prawo i Sprawiedliwość, Platforma Obywatelska, czyli PO-PiS
A może niczego takiego nie było, może nie było żadnego dealu, może Rzeczpospolita Któraś-Tam to świetlisty dowód, że można przeprowadzić uczciwie i transparentnie transformację ustrojową a wszyscy najważniejsi gracze mieli na uwadze tylko dobro Umiłowanej Ojczyzny a kolejne informacje o przekrętach to brudna gra polityczna?
Może.
Jest taka szansa – tak samo jest szansa, że Elvis żyje i krąży nad Ziemią w statku kosmicznym.
Wstępem do rozmów o uwłaszczeniu na majątku państwowym niech będzie fragment postu opublikowanego na FB przez dr Sławomira Mentzena, gościa audycji „Odmienny punkt widzenia, czyli Bezpieczna Podróż w świat polityki, gospodarki, historii”:
W 1990 roku Jarosław Kaczyński wraz z Krzysztofem Czabańskim i kilkoma innym działaczami założyli Fundację Prasową „Solidarność”. W maju 1991 roku, gdy Jarosław Kaczyński był ministrem stanu i szefem kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy, jego fundacja nabyła „Express Wieczorny” wraz z zakładami graficznymi na ul. Nowogrodzkiej i Srebrnej, znajdujące się w wynajmowanych od miasta nieruchomościach. Skąd Fundacja Kaczyńskiego miała potrzebne 42 miliardy starych złotych (4,2 mln nowych złotych)? Otrzymała kredyt z państwowego BPH. Wynajęła też temu bankowi biura w przejętych nieruchomościach, za które BPH zapłacił za 12 lat z góry. Tak, prywatna fundacja wynajmowała od gminy budynki, które z dużym zyskiem wynajmowała państwowemu bankowi.
Już po kilku miesiącach Fundacja pożyczyła, wbrew własnemu statutowi, Porozumieniu Centrum, czyli partii Kaczyńskiego 8 mld zł. Jak wiadomo pieniądze są niezbędne w polityce, a Kaczyński wiedział o tym znacznie wcześniej niż jego prawicowa konkurencja. Ponieważ PC nie miało jak spłacić pożyczki, przeprowadzono skomplikowaną operację finansową, która zakończyła się skierowaniem przez prokuraturę aktu oskarżenia przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu i Krzysztofowi Czabańskiemu. Proces sądowy zakończył się dopiero w 2000 roku z przyczyn formalnych – zmienił się kodeks karny.
Audycję zaczniemy od rozmowy o ekonomicznych podstawach politycznych układów, czyli o kasie.
W drugiej godzinie – trochę przewrotnie, trochę prowokująco – porozmawiamy o współczesnych odmianach Vehmgerichte oraz Volksgerichtshof, czyli współczesnych sądach ludowych i powszechnych dokonujących się na „platformie” mediów społecznościowych, gdzie oskarżenie, obrona i orzeczenie wyroku są bardzo szybkie.
Ale czy sprawiedliwie?
Porozmawiamy więc o nas i o odpowiedzialności za czyny, które dokonują się w cyfrowej przestrzeni.
A tak przy okazji:
jak popierniczonym państwem jest Polska, skoro marszałkiem Sejmu i Prezesem Rady Ministrów była Ewa Kopacz, niedokształcony matoł z tytułem do leczenia…?
Chyba ktoś – Miś K.? – powinien polecić owej niedamie by się nie odzywała…