Cadillac Brougham – skromność nie jest jego mocną stroną
Anglia ma Rolls-Royce’a, Niemcy mają Mercedesa, a Stany Zjednoczone… Stany Zjednoczone mają Cadillaca. W latach 80., amerykańska marka była wzorem osobliwie pojmowanego luksusu, a w 90. – jedną z nielicznych, która wciąż jeszcze opierała się coraz nowocześniejszym trendom. Nie, nie oznacza to, że luksusowe limuzyny, sygnowane herbem rodzinnym założyciela Detroit, były zacofane technologicznie, nic z tych rzeczy. Po prostu, ich bizantyjska stylistyka wciąż jeszcze nawiązywała do lat 70. Tak jak Cadillac Brougham – luksusowy krążownik, jakże odmienny od tego, co wówczas pokazywano na Starym Kontynencie.
Cadillac Brougham – nazwa zobowiązuje
Nazwa Brogham (wywodząca się od nazwiska Henry’ego Broughama, XIX-wiecznego lorda kanclerza Wielkiej Brytanii) już wcześniej pojawiała się w portfolio Cadillaca. Tak twórcy określali między innymi luksusowe odmiany (jakby istniały też inne) flagowych modeli Fleetwood i Eldorado. W 1987 roku, na rynku pojawił się nowy model, następca wspomnianego Fleetwooda. Skoro nazwa, dotąd używana do podkreślenia wyjątkowego charakteru topowych odmian, została przypisana do niezależnego modelu, Cadillac musiał wprowadzić nowe oznaczenie dla topowej wersji swojej limuzyny. Brougham w najbogatszej konfiguracji określany był jako d’Elegance.
Stylistycznie, nowa limuzyna była zaprzeczeniem słowa skromność. Podczas gdy w Europie, 5-metrowy samochód zasługiwał już na miano kolosa, ogromne nadwozie mierzyło 5,6 metra długości. Ogromnych rozmiarów maska, wielki grill i masywne zderzaki dodatkowo podkreślały wrażenie monumentalności. W podobnym klimacie utrzymane jest wnętrze, w którym królują przepastne fotele (choć bardziej pasuje tu określenie kanapy), ogromna deska rozdzielcza, plusz lub zamiennie skóra i… przekornie połacie sztucznego drewna. Ot, amerykański styl. Ciekawostka – Cadillac zaprojektował Broughama jako samochód 6-osobowy. Dodatkowa osoba mogła zająć miejsce z przodu, między kierowcą i pasażerem. Cóż, przy takich rozmiarach, najwyraźniej można było sobie spokojnie pozwolić na takie rozwiązanie.
Cadillac Brougham – osiem cylindrów, czyli kwintesencja amerykańskiej motoryzacji
Pod ogromną maską Cadillaca pracowały wyłącznie benzynowe jednostki ośmiocylindrowe. Napęd był właściwie jedynym aspektem, który wskazywał na zmieniające się czasy w motoryzacji. O ile w poprzedniku można było uświadczyć olbrzymie agregaty, o pojemności przekraczającej 7 litrów, to w modelu Brougham – już nie. Choć niewątpliwie silniki amerykańskiego flagowca nie mogą być określane ich mianem małych.
Najmniejsza widlasta ósemka legitymowała się pojemnością 5 litrów i mocą 140 KM. Największy silnik miał 5,7 litra. Moc? Skromna jak na taką pojemność, czyli typowa dla amerykańskich krążowników z tamtych lat. W najmocniejszej odmianie, silnik Broughama generował 185 KM. Wszystkie jednostki współpracowały z 4-biegowym automatem.