W czasach starożytnej Grecji i Rzymu niepełnosprawne dzieci nie miały łatwego życia. Przez wiele wieków krótko po narodzinach po prostu się ich pozbywano. Z czasem ich sytuacja uległa zmianie, jednak w dalszym ciągu była nie do pozazdroszczenia.
Jak traktowano niepełnosprawne dzieci w starożytności?
Los ułomnych pod różnymi względami dzieci była w starożytnej Grecji i Rzymie opłakany. Defekty, które dziś nie robią na nas wielkiego wrażenia, były wystarczającym powodem do popełnienia legalnego dzieciobójstwa. Na najmniejsze nawet objawy choroby lub niepełnosprawności u noworodków zwracali uwagę zwłaszcza Spartanie. Nacisk kładziony na dobre zdrowie i wychowanie w duchu maksymalnej dyscypliny jest już przysłowiowy. Surowej kindersztubie mogły podołać jedynie w pełni sprawne jednostki, dlatego Spartanie eliminowali te dzieci, które nie dawały stuprocentowej pewności, że wyrosną na sprawnych żołnierzy czy sportowców. Takie poglądy były zresztą powszechne w całym starożytnym świecie. Celem Greków i Rzymian było stworzenie silnych i sprawnie funkcjonujących społeczeństw. Wszystkie jednostki, które w jakikolwiek sposób odstawały od wizerunku idealnego człowieka, były zabijane niedługo po urodzeniu. Porzucano je w lasach, zrzucano ze skał lub topiono.
Motywacje, jakimi kierowali się starożytni Grecy i Rzymianie, wynikały nie tylko z racjonalnych pobudek, ale też z religijnych zabobonów. Zarówno w Grecji, jaki i w Rzymie wierzono, że pojawienie się w rodzinie niepełnosprawnego dziecka było karą za grzechy przodków. Powszechne zwłaszcza w starożytnym Rzymie było też przekonanie, że upośledzony w jakikolwiek sposób noworodek zwiastował nieszczęście. Jak najszybciej pozbywano się więc takich dzieci, aby uchronić się przed złym losem. Praktyka uśmiercania kalekich dzieci była usankcjonowane prawem i często wymagana. Zgadzali się z nią nawet tacy wybitni myśliciele jak Arystoteles czy Platon. Ich filozofie zakładały bowiem w tworzenie idealnych społeczeństw, w których nie było miejsca na osoby zakłócające swoimi ułomnościami prawidłowe funkcjonowanie państwa. Nieco łagodniejszą formą pozbycia się nieszczęsnego maleństwa było podrzucenie go nieznajomemu.
Zmiany, ale czy na lepsze?
W miarę rozwoju medycyny poszerzała się również wiedza o anatomii człowieka. Lęk przed nieszczęściem lub karą od bogów stopniowo zaczął zanikać, jednak zastąpiła go niezdrowa fascynacja. Za czasów cesarstwa rzymskiego ludzi kalekich traktowano jako „potwory” o wysokiej wartości rozrywkowej. Zamiast zabijać, sprzedawano ich możnym za ogromne sumy. Posiadanie takich „ciekawostek przyrodniczych” było bowiem oznaką prestiżu i bogactwa. Najzamożniejsi obywatele tworzyli niekiedy spore kolekcje takich „dziwolągów”. Pokazywali je gościom podczas biesiad i zmuszali ich do zapewnienia rozrywki, co przypominało popularne na przełomie XIX i XX wieku ludzkie zoo i pokazy dziwolągów. O tym procederze pisaliśmy w naszym artykule. W celu uzyskania jeszcze rzadszego „monstrum” dopuszczano się nawet okaleczania niepełnosprawnych. Po śmierci zaś ich szczątki konserwowano w miodzie lub preparowano tak, aby można było wystawiać je na widok publiczny jako atrakcję.
Słuchaj Radia Bezpieczna Podróż
Źródło: CieawostkiHistoryczne.pl