Jak pisaliśmy w pierwszej części naszej opowieści, pierwsze prawo jazdy powstało w okresie międzywojennym. Wzrost zainteresowania kursami sprawił, że jak grzyby po deszczu pojawiały się coraz to nowe szkoły jazdy, choć niekoniecznie dobre…
Pierwsze prawo jazdy: rozwój szkół jazdy
Niedługo po wspomnianych w naszym pierwszym artykule szkołach jazdy powstały kolejne placówki. Kurs nauki jazdy można było odbyć m. in. w Akademickim Klubie Sportowym czy Akademickim Klubie Samochodowym. Nauczycielami byli tam ludzie określani „mistrzami kierownicy”. Były to osoby bardzo znane, przez co kursy sygnowane ich nazwiskami nabierały prestiżu. Wymieńmy chociażby takie postaci jak Heliodor Pryliński czy inż. Bolesław From. Oprócz znakomitej kadry szkoleniowej, renomowane szkoły jazdy posiadały również nowoczesną flotę. W salach wykładowych znajdowały się tablice ze szczegółową budową silnika i podzespołami auta, a także makiety. Aby ułatwić kursantom przyswojenie wiedzy, instruktorzy wykazywali się niemałą kreatywnością. Przykładem niech będzie niewielki model auta z linką hamującą, pokazujący skutki hamowania przednich i tylnych kół. Co ciekawe, w niektórych szkołach kursanci mogli zakupić własne auto, w dodatku na bardzo korzystnych warunkach!
Rozwój motoryzacji i rosnąca liczba wypadków
Wraz z rozwojem motoryzacji jak grzyby po deszczu wyrastały coraz to nowe szkoły jazdy. Pojawienie się w branży motoryzacyjnej różnej maści oszustów był więc nieunikniony. Na drogach pojawiało się coraz więcej samochodów, a wraz z nimi – wielu niedostatecznie wyszkolonych kierowców. Nie brakowało również i takich, którzy siadali za kółko w stanie nietrzeźwym. Nic więc dziwnego, że to właśnie dwudziestolecie międzywojenne było okresem, w którym powstało i utrwaliło się określenie „pirat drogowy”. Oczywiście idealizowalibyśmy tamte czasy, gdybyśmy twierdzili, że szkoła jazdy z definicji była miejscem świadczącym naukę na wysokim poziomie. Już wtedy należało zrobić odpowiednią kwerendę wśród ośrodków, a wybór renomowanej placówki dawał większe szanse na zdanie egzaminu. A był on trudny, ponieważ egzaminator musiał udowodnić, że zasługuje na swoją nieposzlakowaną opinię i prestiż. Warto dodać, że korupcja wśród egzaminatorów była niezwykle rzadkim zjawiskiem.
Na prestiż egzaminatora wpływała liczba wypadków spowodowana przez osobę egzaminowaną – a raczej ich brak. Stawką była utrata uprawnień do wykonywania zawodu egzaminatora. Mocno wyśrubowane wymogi egzaminacyjne miały jednak pozytywny efekt w statystykach wypadków. Młodzi i niedoświadczeni kierowcy stanowili niewielki procent uczestników wypadków i kolizji. Ciekawy jest fakt, że w 1924 r. najpopularniejsze wówczas czasopismo poświęcone automobilom pt. „Auto” zaczęło tworzyć pierwszą centralną ewidencję kierowców z podziałem na województwa. Lista zmotoryzowanych była publikowana na łamach tego magazynu co miesiąc. Na tym zakończymy tę fascynującą opowieść. Rozwój motoryzacji w Polsce przerwał wybuch II wojny światowej. Cała branża motoryzacyjna została całkowicie podporządkowana nowej sytuacji. Po wojnie zaczęto stopniowo odbudowywać przemysł samochodowy, mocno nadszarpnięty działaniami wojennymi. Otworzyło to zupełnie nowy rozdział w historii polskiej motoryzacji, do którego być może wrócimy w przyszłości. A co z dbaniem o bezpieczeństwo dzieci w drodze do szkoły? Teraz o takie rzeczy dba WORD
Słuchaj Radia Bezpieczna Podróż
Źródło: www.prawko-torun.pl