W ostatnich dniach światem wstrząsnęła informacja o tym, że Alec Baldwin podczas kręcenia jednej ze scen śmiertelnie postrzelił operatorkę Halynę Hutchins. To nie był jednak pierwszy przypadek, w którym aktor lub członek ekipy filmowej poniósł śmierć na planie. Przypominamy najsłynniejsze historie.
Śmierć na planie filmowym – chwila nieuwagi
Przypomnijmy, że do dramatycznych wydarzeń z udziałem amerykańskiego aktora Aleca Baldwina doszło na planie filmu „Rust”. Ekipa przygotowywała się do jednej ze scen z użyciem broni. W pewnym momencie ta nagle wystrzeliła. Halyna Hutchins została natychmiast przewieziona do szpitala. Tam zmarła z powodu odniesionych ran. W wyniku zdarzenia poszkodowany również został reżyser filmu – Joel Souza. Po kilku godzinach mógł on jednak opuścić szpital. W wyniku tego wydarzenia w amerykańskiej prasie na nowo ożyła dyskusja na temat używania prawdziwej broni na planach filmowych. Jednym z najbardziej legendarnych przykładów jest historia Brandona Lee. W 1993 roku podczas kręcenia sceny do filmu „Kruk”, w której bohater miał zostać postrzelony przez gang, aktor został trafiony śmiertelnym pociskiem. Pomimo kilkugodzinnej operacji nie udało się go uratować. W chwili śmierci miał 28 lat.
Śmierć na planie filmowym – dramatyczne przypadki
Do prawdziwej tragedii doszło także na planie filmu „Strefa mroku” w 1982 roku. Aktor Vic Morrow (na zdjęciu w środku) zginał wraz z dwójką wietnamskich dzieci. W chwili zdarzenia kręcona była scena, w której bohaterowie próbują uciec przed amerykańskimi żołnierzami. W pewnym momencie unoszący się nad nimi śmigłowiec runął w dół. Łopata śmigłowca odcięła aktorowi głowę, wietnamska dziewczyna została zmiażdżona przez maszynę, zaś drugiemu z dzieci odcięło rękę oraz tułów.
Jeśli mimo powagi sytuacji śmierć można nazwać kuriozalną, to właśnie taka była w przypadku amerykańskiego modela i aktora, Johna-Erika Hexuma. Znudzony przedłużającymi się przerwami na planie postanowił dla zabawy przystawić sobie do głowy naładowany ślepymi nabojami pistolet. Nie przypuszczał, że broń spowoduje wystrzał, który będzie miał śmiertelne konsekwencje. Nie tylko dla fanów, ale i całej ekipy filmowej jego śmierć była prawdziwym szokiem.
Śmierć na planie filmowym – granice bezpieczeństwa
Steve Irwin (na zdjęciu głównym, pierwszy od lewej) był australijskim podróżnikiem i prezenterem telewizyjnym. Dla wielu znany także jako „łowca krokodyli”. W trakcie realizowania zdjęć pod wodą doszło do przebicia jego serca przez ostrą końcówkę ogona płaszczki. Jak się później okazało podróżnik płynął tuż nad płaszczką, gdy ta spłoszona ugodziła go prosto w serce. Brytyjski gwiazdor Oliver Reed oprócz wielu ról filmowych, znany był także ze swojej słabości do alkoholu. Podczas przerwy w czasie zdjęć do filmu „Gladiator” aktor miał wypić trzy butelki rumu i osiem piw. Niestety jego serce nie wytrzymało takiej ilości procentów. Produkcja w nienakręcone sceny postanowiła wkomponować komputerową twarz aktora. Początek listopada to czas, w którym wspominamy tych, którzy odeszli. Przykłady śmierci na planie filmowym pokazują natomiast, że branża filmowa, choć tak piękna może być równie niebezpieczna.
Foto: Wikimedia Commons
Zobacz także: Dramatyczne wypadki Formuły 1