Edukacja dzieci – czy dziś nauki jest za dużo? Co jakiś czas możemy zauważyć refleksje rodziców względem nadmiaru obowiązków szkolnych wobec ich dzieci. Czy jednak rzeczywiście w polskiej edukacji są potrzebne zmiany?
Edukacja dzieci – kiedyś było lepiej?
Trudno powiedzieć, czy obecnie edukacja dzieci nakłada zbyt dużo obowiązków. Na pewno ich rozłożenie wygląda inaczej. Pamiętajmy bowiem, że przede wszystkim dorośli żyją dziś w dużo większym biegu. W efekcie odczuwają to także najmłodsi. Niemniej jednak pewne schematy, czy priorytety, mimo pokoleń nigdy nie uległy zmianie. „Nie ma znaczenia to w jakim jesteśmy wieku. Każdy z nas przeżywa odpowiednio do swojego wieku różne trudności. Zatem egzamin ósmoklasisty może być tak samo stresujący, jak rozwód, czy przeprowadzka. Takie wydarzenia wciąż podawane są jako największe traumy” – mówi Aneta Korycińska, oligofrenopedagog, nauczycielka języka polskiego. Specjalistka dodaje również, że poczucie nadmiaru obowiązków jest w pewnym wieku naturalne, gdy dzieci spędzają większość czasu w szkole. Do tego dochodzą prace domowe, które zadawane są nawet na weekend. Co w opinii naszej ekspertki nie jest zgodne z prawem, mimo iż w statutach szkoły mamy na ten temat wyraźną informację.
Edukacja a pęd czasu
Jak wyżej wspomnieliśmy, dziś każdy z nas żyje w dużym pędzie. Pokolenie urodzone jeszcze na początku lat 90. doskonale pamięta życie społeczne, które toczyło się na słynnych trzepakach, czy chodnikach osiedlowych bloków. Dziś wszystkie te relacje przeniesiono do mediów społecznościowych. Dlatego aktualnie czas wolny i u dzieci wygląda zupełnie inaczej. Czy trudniej go zorganizować? Trudno powiedzieć. Na pewno jednak coraz bardziej zanika bezpośrednia komunikacja. A jak wiemy, żadne urządzenie nie jest w stanie zastąpić nam obecności drugiego człowieka. To właśnie ta chęć wypełnienia czasu wolnego powoduje, że aktualnie rodzice tak chętnie zapisują swoje pociechy na różnego rodzaju zajęcia dodatkowe. Nie są to jednak tematy typowo rozrywkowe, a rzeczy, które nakładają na nich dodatkowe obowiązki. Na poziom edukacji dzieci ogromny wpływ wywiera też zmiana pokoleniowa. Jak podkreśla Aneta Korycińska, chociażby w okresie PRL-u mówiliśmy o kulturze braku, dziś jest to raczej kultura nadmiaru, która w efekcie też nie jest dobra.
Program nauczania – czy bardzo się zmienił?
Z drugiej strony nasza ekspertka zauważa, że mimo upływu lat program polskiego nauczania nie uległ wielkim przemianom. Widać to, chociażby na podstawie obowiązkowych lektur języka polskiego. Aneta Korycińska zauważa, że dziś jest zadaniem jest oczekiwać od swoich uczniów niemal dokładnie tego, czego oczekiwano od niej samej. Nauczyciel jest autorytetem, a zadaniem ucznia jest zaspokoić jego potrzeby. Pamiętajmy jednak, że świat uległ zmianie. Dziś zapoznawanie się z literaturą to już nie jest wypożyczenie książki z biblioteki, a przesłanie jej najistotniejszych fragmentów za pomocą smartfona. Aktualnie uczniowie bezpośrednio mogą również lepiej poznać autora i jego poglądy. Według naszej ekspertki dzisiejsi pedagodzy powinni kłaść większy nacisk na umiejętność tworzenia własnej opinii wśród uczniów. Nawet media, które tę samą informację potrafią przekazać w różny sposób mogą u młodego człowieka pewnego rodzaju dezorientacje. Tymczasem dziś ważne jest nie to, jak poszukujemy informacji, ale jak jesteśmy w stanie je interpretować.
Edukacja dzieci a skutki pandemii
Nie da się ukryć, że pandemia koronawirusa w pewnym sensie zapoczątkowała nową erę edukacji zdalnej. Czy jednym z efektów są większe wymagania? Trudno powiedzieć, czy edukacja zdalna wpłynęła na ilość obowiązków. Wiadomo jednak, że wywarła znaczący wpływ na życie społeczne, a także ujawniła pewne umiejętności lub ich braki. Przykładowo uczniowie, którzy na co dzień są bardziej zamknięci w sobie doskonale odnaleźli się w nauce online. Zwłaszcza, że spotkania w sieci stresują nas dużo mniej, niż w te w realnej rzeczywistości. Z kolei dzieci otwarte i towarzyskie po pewnym czasie zaczęły odczuwać wręcz stany depresyjne. Podobnie różnice wyglądały w przypadku nauczycieli, którzy także są podzieleni w zakresie nauki zdalnej. Przeciwni są zwłaszcza ci, którzy nie są wielkimi fanami rozwiązań technologicznych. W efekcie ich zajęcia były dużo skromniejsze lub nie było ich wcale. Aneta Korycińska zwraca jednak uwagę w tym zakresie na jeszcze jeden szczegół, mianowicie większą aktywizację osób z niepełnosprawnością.
Czy dzisiejsza młodzież może odnaleźć nowe pasje?
Aktualnie także najmłodsi spędzają większość wolnego czasu w sieci. W związku z tym zaczynamy martwić się, czy współczesna młodzież w końcu nie przestanie poszukiwać nowych zainteresowań. Oczywiście musimy pamiętać o tym, jak duże możliwości, a zarazem wygodę daje nam wirtualna rzeczywistość. Z drugiej strony nie da się ukryć, że dla wielu jest to najlepsza forma spędzania wolnego czasu. „Czasami, gdy pytam młodych ludzi w czasie korepetycji jak zamierzają spędzić weekend, na przykład po jakiś zawodach, to bardzo często mówią, że teraz wreszcie mają czas, żeby posiedzieć na TikToku” – mówi Aneta Korycińska. Nauczycielka dodaje jednak, że nawet wirtualna rzeczywistość może pobudzać do kreatywności, np. jeżeli chodzi o indywidualną interpretację danej treści. Dodaje również, że w obecnych czasach zna sporo młodzieży chętnie tworzącej własne opowiadania lub osiągająca sukcesy w zawodach sportowych. Z drugiej strony wirtualne narzędzia dobrze jest też wykorzystywać do promowania ważnych inicjatyw.
Technologia a zagrożenia
Nasza ekspertka widzi również zagrożenie, które związane jest z nadmiarem, a ściślej brakiem selekcji różnych treści. Przykładowo młodzież z zaburzeniami depresyjnymi w prosty sposób może trafić na algorytmy, które zaprowadzą ja do przekazów, na które emocjonalnie nie jest gotowa. Dlatego w tym wypadku to przede wszystkim rodzice powinni zwracać większą uwagę na to jakie strony odwiedzają ich pociechy. Z drugiej strony nawiązując już same relacje w sieci możemy lepiej dobierać się m.in. pod względem zainteresowań. Kolejna kwestia to szybkość przekazywanych informacji. Długość popularnych filmików nie jest zazwyczaj dłuższa niż 2-3 minuty. Jak to prorównać, chociażby do książki, która zawiera kilkaset stron? To oczywiste, że długie treści coraz rzadziej są czytane. Według Anety Korycińskiej to, co współcześni pedagodzy powinni natomiast zmienić w systemie nauczania to zamknąć tzw. „wyścig szczurów”. Pozwolić dzieciom czas na nudę, która wbrew pozorom jest najlepszym motywatorem do pobudzania kreatywności.
Optymistyczna współczesność
Mimo wszystko są obszary, w których edukacja dzieci wygląda optymistycznie. Przykładowo obecnie to właśnie nastolatki najchętniej czytają książki. W ostatnich latach pojawiły się bowiem książkowe pozycje, które doskonale współgrają z rozterkami, z którymi muszą się borykać. Nastolatki potrzebują mocnych bodźców i nawet pod względem biologicznym jest to jak najbardziej naturalne. Ważna jest też odpowiednia precyzja w przekazywaniu informacji. W kontekście obecnych czasów mówi się też o nadmiernej ilości bodźców. I tak faktycznie jest. W naszym życiu jest za dużo dźwięków, obrazów, a także treści, które są zbyt krótkie i płytkie. Efekt? Dzieciom i młodzieży coraz trudniej jest przeczytać ze zrozumieniem średniej długości tekst. Najgorzej odczuwają to m.in. dzieci ze spektrum autyzmu, które wręcz fizycznie uciekają od nadmiaru bodźców.
Kluczem wzajemna komunikacja
Mówimy o edukacji dzieci, ale problem dotyczy również dorosłych, którzy również borykają się ze wspomnianym nadmiarem bodźców. Pamiętajmy, że dziś nie tylko nie rozstajemy się z wirtualną rzeczywistością, ale i jesteśmy zalewani najczęściej tragicznymi informacjami. Co oczywiście wpływa na nasze postrzeganie świata. Edukacja dzieci – jak widać nie tyle ilość nauki jest w tym wypadku problemem, ile styl życia w jakim przyszło żyć obecnym pokoleniom. Dlatego kluczowa jest w tym wypadku wzajemna komunikacja, dzięki której będziemy w stanie otworzyć się na swoje potrzeby, a tym samym zwiększyć własną kreatywność.
Przeczytaj także: Skutki korzystania z technologii