Tragiczny wypadek miał miejsce w centrum Łodzi. Na jednym z podwórek przy ulicy Nawrot, kierujący samochodem przejechał leżącą na kocyku 8-letnią dziewczynkę. Pomimo wysiłków lekarzy, dziecko zmarło. Prokuratura poinformowała, że 43-letni kierowca nie miał uprawnień do kierowania pojazdem. Obecnie trwa jego przesłuchanie.
Do tego nieszczęśliwego zdarzenia doszło w czwartek po południu na podwórku kamienicy przy ulicy Nawrot w Łodzi. Mężczyzna, wykonując manewry samochodem marki Peugeot, najechał na leżącą na trawie dziewczynkę. Wszystkie służby ratunkowe natychmiast przybyły na miejsce, jednak nie udało się uratować dziecka.
43-latek bez uprawnień.
Według wstępnych ustaleń policji, 43-letni mężczyzna, podczas manewrowania na terenie podwórza, nie zauważył leżącej na kocyku 8-letniej dziewczynki, która znajdowała się pod opieką dziadka. Dziewczynka została przewieziona do szpitala, gdzie po godzinie 17 lekarze stwierdzili jej zgon. Jak poinformowała asp. Kamila Sowińska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, obrażenia dziecka były zbyt poważne, aby można było je uratować.
Dalsze szczegóły wypadku ujawnione przez prokuraturę wskazują, że wcześniej na podwórzu bawiły się trzy dziewczynki. Dwie z nich zdążyły uciec przed samochodem, jednak jedna z nich, która została na kocyku, została potrącona przez ruszający pojazd. Prokurator Krzysztof Kopania wyjaśnił, że kierowca nie zauważył dziecka i dopiero po usłyszeniu niepokojącego dźwięku zorientował się, co się stało. Dziewczynka trafiła do szpitala z bardzo poważnymi obrażeniami klatki piersiowej i głowy, które okazały się śmiertelne.
Śledztwo w sprawie tego tragicznego wypadku prowadzi Prokuratura Rejonowa Łódź Widzew. Kierowca, który nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdem, może teraz stanąć przed sądem i grozi mu kara do ośmiu lat więzienia za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym.