Nieprawdopodobne sceny rozegrały się w Kopenhadze, gdzie Jagiellonia Białystok, w swoim debiucie w europejskich pucharach, ograła uznanego giganta – FC Kopenhaga. Mecz zakończył się wynikiem 2:1, a zwycięskiego gola białostoczanie strzelili w… 98. minucie! To jedna z największych sensacji ostatnich lat na arenie międzynarodowej, której scenariusza nie przewidziałby nawet najbardziej śmiały kibic. Szok! Jagiellonia demoluje w ostatnich sekundach.
Szok! Jagiellonia demoluje w ostatnich sekundach.
Pierwsza połowa nie zwiastowała sukcesu. Duńczycy, zgodnie z oczekiwaniami, od początku dominowali. Już w 13. minucie zdobyli prowadzenie po golu Pantelisa Hatzidiakosa. Jagiellonia wyglądała na stremowaną, a brak kluczowych zawodników, takich jak Taras Romanczuk czy Mateusz Skrzypczak, wydawał się nie do przeskoczenia. Przewaga Kopenhagi była wyraźna, a polska drużyna nie stworzyła ani jednej dogodnej okazji.
Magia drugiej połowy
W przerwie musiało dojść do cudu w szatni Jagiellonii. Na boisko wszedł Romanczuk, co natychmiast dodało drużynie energii. Choć FC Kopenhaga zdobyła kolejnego gola, który nie został uznany przez sędziego z powodu spalonego, to właśnie w tej chwili role na boisku się odwróciły. Po zaledwie sześciu minutach drugiej połowy, Afimico Pululu popisał się sprytnym uderzeniem piętą, doprowadzając do wyrównania.
Białostoczanie ruszyli z kontratakami, które coraz bardziej zagrażały defensywie Kopenhagi. Choć Duńczycy ciągle napierali, Jagiellonia była bezlitosna w obronie, przerywając kolejne ataki rywali i próbując zaskoczyć ich w kontrze.
Dramatyczna końcówka i nieoczekiwany triumf
Kiedy wydawało się, że białostoczanie mogą zadowolić się cennym remisem, nadszedł doliczony czas gry. 98. minuta i kompletny zwrot akcji – Darko Czurlinow znalazł się sam na sam z bramkarzem FC Kopenhaga i posłał piłkę do siatki, dając Jagiellonii nieprawdopodobne zwycięstwo!
To otwarcie fazy grupowej Ligi Konferencji Europy dla Jagiellonii Białystok to prawdziwe wejście z hukiem. Zawodnicy Adriana Siemieńca odwrócili losy meczu, który wydawał się przegrany. Teraz drużyna może z optymizmem patrzeć na kolejne spotkania i śnić o awansie do fazy pucharowej.
Co za dzień dla polskiego futbolu!
Wygrana Jagiellonii jest częścią większego sukcesu polskich drużyn w europejskich pucharach, tego samego dnia również Legia Warszawa zaliczyła kapitalny występ. Białostoczanie pokazali, że nigdy nie można ich skreślać, nawet gdy sytuacja wygląda na beznadziejną. Ten wynik zostanie zapamiętany na długo – jako dowód, że polskie kluby potrafią walczyć z europejskimi gigantami.
Kopenhaga padła, a Jagiellonia znalazła się na ustach całej Europy!
Przeczytaj też o: Wojciech Szczęsny w Barcelonie: Transfer godny hollywoodzkiego scenariusza