Norwegia jest przykładem państwa, które bez formalnych zakazów osiągnęło imponujące wyniki w rozwoju elektromobilności. W 2023 roku aż 88% nowych sprzedanych samochodów było elektrycznych. Kluczem do sukcesu były liczne zachęty fiskalne oraz systematyczna budowa infrastruktury ładowania. W Norwegii auta elektryczne są zwolnione z VAT, a dodatkowo ceny energii elektrycznej są bardzo niskie. To dzięki rozwojowi odnawialnych źródeł energii, co czyni eksploatację takich pojazdów wyjątkowo opłacalną. Norweskie podejście do elektromobilności .
Unia Europejska – zakaz jako kluczowe narzędzie, to podejście do elektromobilności jest złe
Unia Europejska obrała zupełnie inny kurs, wprowadzając odgórne zakazy. Planuje, aby od 2035 roku wszystkie nowe samochody sprzedawane w UE były zeroemisyjne. Jednak krytycy zwracają uwagę, że brak kompleksowej infrastruktury i wysokie ceny aut elektrycznych sprawiają, że bez dodatkowych działań, cel ten może okazać się trudny do osiągnięcia. UE nie oferuje takich samych zachęt jak Norwegia, zamiast tego wprowadza regulacje zmuszające producentów i konsumentów do zmian.
Jak zauważa Piotr Pawlak, prezes Toyoty w Norwegii, model norweski jest trudno przenośny na inne rynki, takie jak Polska. Norwegia to bogaty kraj, gdzie rząd może sobie pozwolić na zwolnienia podatkowe dla elektryków. To kosztuje budżet około 4 miliardów dolarów rocznie. W Polsce, gdzie rynek jest znacznie większy, podobne działania kosztowałyby około 50 miliardów złotych. To stanowiłoby ogromne obciążenie dla finansów publicznych.
Infrastruktura kluczem do sukcesu Norwegii, UE bez pomysłu
Jednym z filarów norweskiego sukcesu jest rozbudowana infrastruktura ładowania. W Norwegii ładowarki do samochodów elektrycznych są dostępne niemal wszędzie – od domów, przez miejsca pracy, aż po hotele czy centra handlowe. Dzięki temu Norwegowie nie mają problemu z dostępem do ładowania, co dodatkowo zwiększa atrakcyjność samochodów elektrycznych. W Polsce infrastruktura ładowania jest wciąż na etapie rozwoju, co stanowi barierę dla wielu potencjalnych użytkowników elektryków.
Piotr Pawlak zwraca uwagę na to, że choć Unia Europejska wyznaczyła ambitny cel zeroemisyjności do 2035 roku, brakuje jej konkretnego planu, jak ten cel osiągnąć. Polityka zakazów bez odpowiednich zachęt oraz infrastruktury może prowadzić do oporu społecznego. Brak przygotowanego ekosystemu może zniechęcić konsumentów do przesiadki na samochody elektryczne, co w efekcie może zahamować postęp w redukcji emisji CO2.
Norwegia konsekwentnie zachęca do zmian
Norwegia pokazuje, że podejście oparte na zachętach, a nie zakazach, jest bardziej skuteczne. Nie ma tam formalnego zakazu sprzedaży samochodów spalinowych, ale liczne podatki sprawiają, że są one po prostu nieopłacalne. To nieodczuwalne dla obywateli stopniowe zmiany, które są dobrze komunikowane i wprowadzane z odpowiednim wyprzedzeniem. W ten sposób Norwegia buduje zaufanie do swojej polityki ekologicznej i wspiera rozwój elektromobilności bez zbędnych konfliktów.
Norwegia planuje do 2025 roku osiągnąć 100% sprzedaży nowych samochodów elektrycznych, a do 2030 roku – całkowitą elektryfikację floty samochodów dostawczych. W tym samym czasie Unia Europejska będzie walczyć o realizację swoich celów poprzez zakazy. Różnice w podejściach są znaczące. Norwegia buduje elektromobilność na bazie zachęt i infrastruktury, podczas gdy UE stawia na regulacje i zakazy. To pokazuje, że strategia oparta na edukacji i wsparciu jest bardziej akceptowalna dla społeczeństwa niż wymuszanie zmian przez prawodawstwo.
przeczytaj o Tesli szybszej niż Ferrari i Bugatti