Donald Trump, w niecodziennym dla siebie wydaniu, postanowił zrobić niespodziankę wyborcom i zatrudnić się na jeden dzień w McDonald’s. W przedmieściach Filadelfii, w miasteczku Feasterville-Trevose, ubrany w fartuch, koszulę i oczywiście krawat, kandydat na prezydenta smażył frytki i obsługiwał kasę drive-thru. Gdy wjeżdżający klienci zobaczyli go w okienku, wielu z nich nie dowierzało, a niektórzy nawet pytali, czy to żart. Trump odpowiedział w swoim stylu: „Nie żartuję! Dzisiaj wszystko jest na mój koszt”. Trump smażył frytki
Zaczęło się od rywalizacji z Kamalą Harris – Trump smażył frytki
Powodem tej niespodziewanej zmiany zawodowej było, jak twierdzi Trump, chęć obnażenia rzekomych kłamstw Kamali Harris. Według niego, Harris miała w przeszłości opowiadać o swojej pracy w McDonald’s podczas studiów, co Trump uznał za fałsz. „Zawsze chciałem pracować w McDonald’s, ale nigdy tego nie zrobiłem. Teraz mogę powiedzieć, że pracowałem tu dłużej niż Kamala” – mówił z uśmiechem, smażąc kolejną porcję frytek.
Frytki, krawat i drive-thru – Trump w akcji
Choć dla wielu może się to wydawać niewiarygodne, Trump bardzo poważnie podszedł do swojego nowego zadania. Zawzięcie pracował przy frytownicy, a następnie serwował posiłki klientom przez okienko drive-thru. „Smażenie frytek to nic trudnego! A Kamala mówiła, że praca w kuchni była dla niej za ciężka” – ironizował. Co więcej, Trump ogłosił, że wszystkie posiłki tego dnia są na jego koszt, co spotkało się z entuzjazmem klientów.
Czy Trump rzeczywiście lubi fast food?
Dziennikarze nie omieszkali zapytać Trumpa o jego ulubione danie w McDonald’s. W odpowiedzi kandydat na prezydenta stwierdził, że lubi wszystko, ale szczególnym sentymentem darzy frytki. „Często jem w McDonald’s. Uwielbiam to jedzenie” – zapewniał, choć unikał jednoznacznej odpowiedzi, czy frytki są jego ulubionym daniem. Znany ze swojego zamiłowania do fast foodów, Trump wielokrotnie podkreślał, że McDonald’s to jedna z jego ulubionych sieci.
Frytki na urodziny dla Kamali?
Gdy dziennikarze zapytali Trumpa, czy zamierza złożyć Kamali Harris życzenia z okazji jej 60. urodzin, odpowiedział z przymrużeniem oka: „Wszystkiego najlepszego, Kamala. Myślę, że kupię jej kwiaty. A może frytki?” – żartował. Choć ich rywalizacja w kampanii prezydenckiej jest zacięta, Trump nie mógł sobie odmówić lekkiej kpiny, nawiązując do swojego nowego „zawodu”.
Kampania wyborcza w kuchni
To, co dla wielu mogło wydawać się tylko żartem, było częścią większego planu wyborczego. Trump postanowił pokazać, że nie boi się ciężkiej pracy – nawet w kuchni. „To wcale nie jest takie trudne” – mówił, sugerując, że jego rywalka nie powinna przesadzać z narzekaniem na swoją rzekomą młodzieńczą pracę w McDonald’s. Trump, jak zwykle, starał się w ten sposób przyciągnąć uwagę mediów i wyborców, którzy cenią sobie jego bezpośredni styl.
Trump kontra Harris – różne podejścia do kampanii
Podczas gdy Trump serwował frytki w McDonald’s, Kamala Harris obchodziła swoje 60. urodziny w Georgii, odwiedzając afroamerykańskie kościoły i świętując w towarzystwie Steviego Wondera. Różnica w podejściu do kampanii była widoczna na każdym kroku. Trump, jak zwykle, stawiał na show i humor, podczas gdy Harris skupiła się na podkreślaniu znaczenia wyborów i oddawaniu głosów. Kto z tej rywalizacji wyjdzie zwycięsko, pokażą wybory, ale jedno jest pewne – Trump w fartuchu i przy frytownicy na długo pozostanie w pamięci wyborców.
———————-
Dziękujemy że przeczytałeś ten artykuł, przygotowany przez naszą redakcję składającą się z osób z niepełnosprawnościami.
Pierwsza w UE radiowa i portalowa redakcja z niepełnosprawnościami
Prowadzimy restaurację ZDRÓWKO którą wspiera Jarosław Uściński