Narodowy Instytut Onkologii i Antypatii – smutna historia Bohdana Wasilkiewicza opisana przez red. Dariusza Farona z wp.pl

Narodowy Instytut Onkologii i Antypatii Wyrzucając Bohdana, instytut nie tylko pozbawił go miejsca pracy ale i godności

44

Radio Bezpieczna Podróż online!

Słuchaj muzyki, rozmów oraz najnowszych serwisów informacyjnych. Możesz słuchać nas na wszystkich urządzeniach.

smutna historia Bohdana Wasilkiewicza
smutna historia Bohdana Wasilkiewicza

Historia Bohdana Wasilkiewicza to przykład brutalnej rzeczywistości, z jaką muszą mierzyć się osoby z niepełnosprawnościami. Ten 52-letni mężczyzna przez 15 lat był częścią Narodowego Instytutu Onkologii. Sprzedawał książki, ale jego rola była znacznie większa – wspierał pacjentów, służył rozmową i zrozumieniem. W październiku 2023 roku, bezdusznie i nagle, kazano mu zniknąć, tłumacząc decyzję przepisami przeciwpożarowymi. Wygląda na to, że empatia i zrozumienie są w instytucji o rzekomo „ludzkim obliczu” towarem deficytowym. Narodowy Instytut Onkologii i Antypatii

Decyzję podjęto mimo lat współpracy i mimo tego, że stoisko Bohdana nie stanowiło wcześniej problemu. Władze instytutu, które powinny być przykładem współczucia, potraktowały mężczyznę z biurokratycznym chłodem. Jak wytłumaczyć, że przez lata żadne przepisy nie stanowiły problemu, a nagle bezpieczeństwo pożarowe stało się pretekstem do wyrzucenia osoby z niepełnosprawnością? Takie zachowanie rodzi pytania o priorytety instytucji, która na co dzień powinna walczyć nie tylko z chorobami, ale i z wykluczeniem społecznym. Sprawą zajął się red. Dariusz Faron z wp.pl i wspólnie z Fundacją Emanio Arcus szukamy rozwiązania. Jak znajdziemy to zaprosimy na kawę dyrekcję szpitala Onkologicznego, ciekawe czy przyjmą zaproszenie…

smutna historia Bohdana Wasilkiewicza
Bohdan Wasilkiewicz fot Dariusz Faron Wirtualna Polska

Elity bez empatii: brak wrażliwości na ludzkie dramaty

Szczególnie szokujące w tej sprawie jest podejście władz instytutu. Zastępca dyrektora Witold Tomaszewski stwierdził, że Bohdan może wziąć udział w przetargu na wynajem powierzchni. To pokazuje kompletny brak zrozumienia dla realiów życia osób z niepełnosprawnościami. Jak ktoś, kto żyje za 1400 zł renty i ledwo wiąże koniec z końcem, ma sprostać takim wymaganiom? Argumenty, że wszyscy są równi i muszą startować na takich samych zasadach, są oderwane od rzeczywistości, w której osoby z niepełnosprawnościami codziennie walczą o przetrwanie.

Szczególnie bolesne jest zestawienie sytuacji Bohdana z realiami świata lekarzy i urzędników, którzy decydują o jego losie. To właśnie w takich momentach wyłania się smutny obraz elit – odciętych od problemów zwykłych ludzi, pogrążonych w procedurach i biurokracji, które stawiają ponad ludzką godnością. Jak bardzo trzeba być obojętnym, by nie dostrzec, że takie decyzje niszczą człowieka?

Bohater codzienności: Boguś, którego brak boli

Bohdan Wasilkiewicz nie był zwykłym sprzedawcą. Był „dobrym duchem” instytutu, osobą, która swoją obecnością łagodziła napięcia i stresy pacjentów. Jego uśmiech, ciepłe słowa i pomocne gesty były bezcenne w miejscu, gdzie codziennie toczy się walka o życie. Sam Bohdan mówi, że praca była dla niego najlepszą rehabilitacją. Ale najwyraźniej te wartości nie mają znaczenia dla osób, które podjęły decyzję o jego usunięciu.

Brak Bohdana odczuli nie tylko pacjenci, ale i personel. Lekarze i pielęgniarki, którzy widzieli jego codzienną pracę, nie kryją oburzenia. W ich opinii decyzja władz instytutu była szokująca i pozbawiona empatii. Jeden z lekarzy zauważył, że w tym samym korytarzu stoją automaty z kawą i przekąskami, które gromadzą tłumy ludzi. Nikomu to jednak nie przeszkadza, choć trudno mówić o ich jakiejkolwiek wartości społecznej.

Symbol większego problemu: system, który zawodzi

Historia Bohdana Wasilkiewicza to nie tylko osobisty dramat, ale także przykład szerszego problemu. W Polsce osoby z niepełnosprawnościami wciąż są traktowane jak obywatele drugiej kategorii. Oczekuje się od nich, że będą walczyć na równych zasadach z osobami w pełni sprawnymi, zapominając o ich ograniczeniach. Sytuacja Bohdana pokazuje również, jak głęboko zakorzeniona jest nieczułość w instytucjach publicznych, które powinny wspierać, a nie szkodzić.

Decyzja o wyrzuceniu Bohdana była nie tylko niesprawiedliwa, ale i symboliczna. Pokazuje, jak łatwo wykluczyć tych, którzy nie pasują do schematu. Zamiast wspierać osoby, które mimo trudności chcą być aktywne, system często rzuca im kłody pod nogi. To nie przypadek, że Bohdan mówi o swoich obawach, że skończy na ulicy. To przerażający, ale realny scenariusz w kraju, gdzie zbyt często zapomina się o najsłabszych.

Czy są jeszcze nadzieje?

Historia Bohdana wywołała poruszenie, ale czy przyniesie realne zmiany? Instytut, który otrzymuje miliony złotych dofinansowania, mógłby znaleźć rozwiązanie, które pozwoliłoby Bohdanowi nadal pracować. Zamiast tego wybrano łatwiejszą drogę, tłumacząc się procedurami. Ale to nie one są problemem – problemem jest brak empatii i odwagi do podjęcia decyzji, która byłaby ludzka.

Jedyną nadzieją jest solidarność społeczna. Pacjenci, którzy doceniali Bohdana, wyrażają swoje wsparcie. Są gotowi podpisać petycję i walczyć o jego powrót. To pokazuje, że mimo chłodnych decyzji władz instytutu, wśród zwykłych ludzi wciąż istnieje wrażliwość na potrzeby innych.

Apel do elit i lekarzy

Lekarze i zarząd instytucji powinni pamiętać, że ich misją nie jest tylko leczenie, ale także budowanie społeczności opartej na wsparciu i współczuciu. Historia Bohdana Wasilkiewicza to przestroga dla wszystkich, którzy pracują w instytucjach publicznych. Decyzje, które podejmują, mają realny wpływ na życie ludzi, często najbardziej bezbronnych. Dlatego powinny być podejmowane z rozwagą, a przede wszystkim z sercem.

Narodowy Instytut Onkologii i Antypatii Wyrzucając Bohdana, instytut nie tylko pozbawił go miejsca pracy, ale także poczucia godności i przynależności. To nie jest tylko jego przegrana – to przegrana całego społeczeństwa, które pozwala, by takie historie wciąż się zdarzały. W 2023 r. Bohdan został uhonorowany w plebiscycie Mazowieckiego Centrum Polityki Społecznej. Otrzymał tytuł Mazowieckiego Dżentelmena w kategorii Życie Społeczne. Wyróżniono go za pomoc pacjentom i szerzenie kultury.

Wspomoż fundację - Przekaż 1.5% podatku

Jesteśmy medium składającym się z osób z niepełnosprawnościami. Jeśli czytasz nasze wiadomości i podoba Ci się nasza praca to zostań naszym czytelnikiem.

Jak widzisz na naszym portalu nie ma żadnych reklam. Jest to możliwe dzięki takim jak TY.

  • Nr. rach. bankowego: 02 1750 0012 0000 0000 3991 4597
  • KRS: 0000406931
  • NIP: 5361910140

Przekaż nam swoje 1,5% a dzięki temu nadal nie będziemy zamieszczać reklam a TY będziesz czytał czysty tekst mając świadomość że przyczyniłeś się do jego napisania.

Brak postów do wyświetlenia