
Gdy Kaplica Sykstyńska zostaje zamknięta dla turystów, a pracownicy Watykanu montują komin i piec do spalania głosów, cały świat z napięciem obserwuje ciszę. To znak, że konklawe jest blisko – rytuał głęboko osadzony w historii, który łączy duchowość, logistykę i symbolikę na najwyższym poziomie.
Rozpoczęcie: cisza przed wyborem
Watykan – jak co kilka, kilkanaście lat – znów zatrzymuje się w bezruchu. W ubiegłym tygodniu Kaplica Sykstyńska została zamknięta dla zwiedzających. To tam, w sercu Stolicy Apostolskiej, odbędzie się wybór nowego papieża. Kardynałowie-elektorzy wkroczą uroczyście do Kaplicy 7 maja o godzinie 16:30, śpiewając hymn „Veni Creator Spiritus”. To chwila modlitwy, skupienia i duchowego otwarcia na to, co nieprzewidywalne.
Po wejściu padnie znana od wieków formuła: “Extra omnes!” – „Wszyscy precz!”. Drzwi się zamkną. Od tej chwili za Spiżową Bramą obowiązuje całkowita izolacja. Zaczyna się konklawe – wybór Biskupa Rzymu.
Zakwaterowanie kardynałów: azyl pod kontrolą
Kardynałowie mieszkają w eleganckim, ale wyciszonym Domu Świętej Marty (Domus Sanctae Marthae), zbudowanym z inicjatywy Jana Pawła II. Każdy elektor ma własny pokój, a całość kompleksu funkcjonuje jak klasztor w stanie oblężenia: bez internetu, bez telefonów, z fizycznym nadzorem Gwardii Szwajcarskiej. Nawet okna są zabezpieczone, by nie można było wysłać sygnału na zewnątrz. Wewnątrz – wspólna jadalnia, kaplica, korytarze pełne ciszy. Całe życie podporządkowane rytmowi głosowań.
Kaplica Sykstyńska – przestrzeń święta i… technologicznie zabezpieczona
W samej Kaplicy Sykstyńskiej nie zostawiono nic przypadkowi. Pod posadzką położono drewnianą podłogę, ustawiono stoły, urna do głosowania i specjalne miejsce do palenia kart głosów. Zamontowano też dwa piece: jeden do palenia głosów, drugi – połączony z kominem – do spalania specjalnych mieszanek emitujących biały lub czarny dym. To one mówią światu: „papież wybrany” albo „głosowanie nie przyniosło rezultatu”.
Wbrew pozorom, to nie kartki powodują kolor dymu. Za efekt odpowiadają „bomby dymne”: mieszanki chemiczne tworzące wyraźny biały lub czarny sygnał. Po wcześniejszych problemach z odcieniami dymu, od 2005 r. nad procedurą czuwają specjaliści – chemicy i inżynierowie.
Cisza absolutna: zabezpieczenia na poziomie operacji wojskowej
Aby zapewnić pełną tajność, Watykan zastosował procedury niczym z operacji wywiadowczych:
- Kaplica i otaczające ją pomieszczenia objęte są sygnałowym wyciszeniem – zagłuszacze blokują Wi-Fi, Bluetooth, GSM.
- Zainstalowano skanery elektromagnetyczne, które wykrywają każde nieautoryzowane urządzenie.
- Wszystkie drzwi i pomieszczenia są opieczętowane woskiem – naruszenie pieczęci skutkuje automatyczną ekskomuniką.
- Technicy i informatycy przysięgają na Ewangelię, że nie zostawią żadnych „tylnych furtek” w systemach zabezpieczeń.
To nie tylko tajemnica kanoniczna. To także najściślej strzeżona strefa w Europie.
Głosowanie: między sumieniem a tradycją
Konklawe przewiduje maksymalnie cztery głosowania dziennie – dwa rano, ponadto dwa po południu. Każdy kardynał pisze imię wybranego kandydata na karcie, którą składa i wrzuca do urny. Potem głosy są liczone, zapisywane, a kartki palone.
Do wyboru papieża potrzebna jest kwalifikowana większość 2/3 głosów. W obecnym konklawe (przy 120 elektorach) to 80 głosów.
Gdy któryś z kardynałów osiągnie ten próg, Dziekan Kolegium Kardynalskiego zadaje mu pytanie:
„Czy przyjmujesz wybór na papieża?”
Odpowiedź: „Accepto.” – „Przyjmuję.”
Pokój łez – moment przemiany
Nowo wybrany papież udaje się do przylegającego pokoju zwanego „Pokojem Łez” (Stanza delle Lacrime). To tam – sam, często ze łzami w oczach – ubiera po raz pierwszy białą sutannę papieską. Ponadto Watykan przygotowuje trzy rozmiary sutann (S, M, L), uszytych przez rzymską pracownię Gammarelli. Nie wiadomo przecież wcześniej, kto zostanie wybrany – ani jaki nosi rozmiar.
Na stole czeka też pas, biała piuska, mitra i czerwone buty. Wszystko gotowe. Po krótkiej modlitwie papież wraca – jako inna osoba.
Habemus Papam – jeden dym, jedno zdanie, nowy rozdział
Gdy z komina Kaplicy Sykstyńskiej unosi się biały dym, w tłumie na Placu św. Piotra rozlega się szmer, potem burza oklasków. Kilkadziesiąt minut później na balkonie loggii bazyliki pojawia się kardynał protodiakon i wypowiada słynne słowa:
„Annuntio vobis gaudium magnum: Habemus Papam!”
Papież pokazuje się światu. Czasem znany, czasem niespodziewany. Ale zawsze jako ten, którego wskazała cisza konklawe i głosy sumień.
Konklawe to więcej niż wybór osoby. To rytuał na granicy świata duchowego i realnego. W epoce pełnej informacji, szumu medialnego i szybkich decyzji, zamknięcie 120 mężczyzn w Kaplicy, bez kontaktu ze światem, wydaje się anachronizmem. A jednak – to właśnie ta cisza, ta izolacja i ta modlitwa przynoszą jeden z najważniejszych komunikatów współczesności: „Habemus Papam.”
Przeczytaj też o: Wings for Life World Run 2025: Rekordy, emocje i globalna solidarność
Dziękujemy że przeczytałeś ten artykuł, przygotowany przez naszą redakcję składającą się z osób z niepełnosprawnościami.
Pierwsza w UE radiowa i portalowa redakcja z niepełnosprawnościami
Ponadto prowadzimy restaurację ZDRÓWKO którą wspiera Jarosław Uściński
Wspomoż fundację – Przekaż 1.5%







































