Po tygodniach spekulacji, analiz i rozmów kuluarowych, Legia Warszawa oficjalnie ogłosiła nazwisko nowego trenera. Na stanowisku szkoleniowca stołecznego klubu zasiada Edward Iordanescu – 46-letni Rumun, który po raz pierwszy podejmuje wyzwanie prowadzenia drużyny poza ojczyzną. Przed nim jasny cel: mistrzostwo Polski i sukcesy w europejskich pucharach. Za jego wyborem stoją nie tylko kompetencje, ale też niecodzienne kulisy zatrudnienia, które rzucają światło na determinację władz Legii.
Biogram nowego szkoleniowca: z Bukaresztu na Łazienkowską
Edward Iordanescu urodził się 16 czerwca 1978 roku w Bukareszcie, jako syn legendarnego rumuńskiego trenera Anghela Iordanescu. Już od najmłodszych lat obracał się w świecie futbolu. Choć jako zawodnik nie odniósł spektakularnych sukcesów – występował głównie w lidze rumuńskiej oraz krótko na Cyprze i w Grecji – to karierę szkoleniową rozpoczął z dużą determinacją i ambicją.
Od 2010 roku budował swoje doświadczenie jako asystent, m.in. w Steaua Bukareszt i FC Vaslui, a później jako pierwszy trener takich klubów jak Astra Giurgiu, Gaz Metan Mediaș, czy wreszcie CFR Cluj. To właśnie z zespołem z Klużu odniósł największe sukcesy – zdobył dwa mistrzostwa Rumunii oraz dwa krajowe puchary. Jego taktyczne zacięcie i umiejętność wydobywania maksimum z ograniczonych zasobów szybko zyskały uznanie.
W 2022 roku Iordanescu objął stery reprezentacji Rumunii. Choć jego kadencja zakończyła się po Euro 2024, turniej ten przyniósł pewne momenty chwały – zwycięstwo 3:0 nad Ukrainą czy remis ze Słowacją pokazały, że potrafi zbudować solidną drużynę. Ostatecznie Rumunia zakończyła udział na 1/8 finału, ale styl gry i dyscyplina taktyczna zyskały uznanie ekspertów.
Kulisy zatrudnienia: cierpliwość i determinacja Żewłakowa
Proces wyboru nowego trenera Legii Warszawa nie był prosty. Jak podkreślają źródła zbliżone do klubu, dyrektor sportowy Michał Żewłakow od początku wiedział, że potrzebny jest ktoś z dużym doświadczeniem, charyzmą i odpornością na presję. Spotkania z kilkoma kandydatami – zarówno zagranicznymi, jak i polskimi – nie przyniosły satysfakcjonujących rezultatów.
Iordanescu był rozważany przez Legię już wcześniej, jednak pierwsza oferta, opiewająca na 30 tys. euro miesięcznie, została przez niego odrzucona. Przełom nastąpił dopiero po zakończeniu Euro 2024. Wtedy to Rumun, pozostający bez pracy, ponownie znalazł się w kręgu zainteresowań. Tym razem Legia zaoferowała mu 40 tys. euro miesięcznie – kontrakt roczny z opcją przedłużenia, zawierający też hojne premie za awans do faz grupowych europejskich pucharów i sukcesy w Ekstraklasie.
Warto zauważyć, że zatrudnienie Iordanescu nastąpiło mimo całkiem udanej kampanii Goncalo Feio. Portugalczyk zdobył Puchar Polski i dotarł do ćwierćfinału Ligi Konferencji, lecz piąte miejsce w lidze okazało się niewystarczające. Klub postawił na nowy impuls i inną filozofię prowadzenia zespołu.
Co dalej? Zadanie: odbudowa potęgi
Misja Edwarda Iordanescu w Legii Warszawa to nie tylko walka o mistrzostwo Polski. To również budowa stabilnej struktury taktycznej i przywrócenie Legii do elity europejskiej. Klub z Łazienkowskiej marzy o powrocie do faz grupowych europejskich pucharów, a Iordanescu – znany z perfekcjonizmu i analitycznego podejścia – może okazać się kluczową postacią w tej układance.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Rumun już pracuje nad transferami i zidentyfikował kilka pozycji wymagających wzmocnień. Jego priorytetem ma być sprowadzenie lidera środka pola i szybkiego skrzydłowego, który wpisze się w jego ulubiony model gry 4-2-3-1.
Nowy rozdział
Edward Iordanescu to wybór odważny i przemyślany. Nie jest trenerską gwiazdą pierwszego planu, ale potrafi skutecznie pracować z zespołami na dorobku, budując je metodycznie i z planem. Legia Warszawa liczy, że to właśnie on przywróci klubowi blask i spełni oczekiwania kibiców, którzy od lat marzą o powrocie na ligowy szczyt.
