Fiat 133 nie zrobił takiej furory jak poczciwy „Maluszek“. Ale przeszedł do historii jako niezła włosko – hiszpańska próba…
Był czas, kiedy Fiat rządził w Europie. W Niemczech model 238 ścigał się z legendarnym Ogórkiem, we włoszech „pięćsetka“ dzielnie goniła sławę Auto Bianchi, zaś w całym obozie socjalistycznym to wszyscy inni ścigali się z Fiatem. Klasyki takie jak 125, tipo, mirafiori, zdobywały serca i umysły użytkowników bez względu na płeć, wiek, stan społeczny, czy poglądy polityczne. Fiat 133 z kolei zawojował rynek hiszpański – jako ich własny, rodzimy Seat.
Fiat 133 – włosko – hiszpański krok w przyszłość
Nasz Maluch bardzo podobał się kierowcom. Był ładny i kompaktowy, a przy tym całkiem fajnie się prowadził. Włosi przepadali za tym modelem. Dlatego kiedy Hiszpanie zgłosili chęć wprowadzenia na swój rynek nowoczesnego auta miejskiego, które sylwetką zapowiadałoby powiew przyszłości, wybór był oczywisty. Jednak Seat, który na ówczas należał do koncernu Fiata, miał na myśli nieco inne rozwiązanie. Fiat 126 został nieco zmodyfikowany i tak urodził się Fiat 133 – a właściwie Seat 133.
Stylistycznie Seat 133 był połączeniem trzech swoich poprzedników: 126, 127 oraz 128. Pomysł wywodził się z klasyka nazywanego w Polsce Maluchem – następca miał też skutecznie konkurować na rynku z tą legendą. Był nieco większy, ale kształ karoserii, jak również wnętrze, w ewidentny sposób było inspirowane pierwowzorem. Fiat 133 był jednak odczuwalnie większy – co odczuwali zwłaszcza pasażerowie auta.
Z przodu i z tyłu patrząc, hiszpański eksperyment był łudząco podobny do Fiata 126.
Natomiast patrząc na profil, nie sposób nie porównać go do modelu 127. Taka dziwna hybryda, coś jakby spomiędzy i tak przecież podobnych do siebie produktów, o dziwo zyskała znaczne zainteresowanie nie tylko w Hiszpanii. Fiat, widząc jak Seat notuje wzrosty sprzedaży, nowy produkt natychmiast obrandował swoim logo i wypuścił na inne rynki. I tak oto Seat 133 jeździł po Hiszpanii i państwach sąsiednich, zaś identyczny Fiat 133 – było, nie było produkt z tej samej stajni – zwiedzał krajobrazy Niemiec, Belgii, Polski, Czechosłowacji, a kilkaset egzemplarzy sprzedało się nawet do Argentyny.
Czterocylindrowy silnik o pojemności 0,9 l nie zapewniał szalonych rajdów po bezdrożach, ale maksymalna prędkość 130 km/h w zupełności wystarczała na miejskie jazdy.
Fiat 133 nie zawojował świata jak Maluch…
Fiat 133 nie zrobił takiej furory jak poczciwy „Maluszek“ – po pierwsze był to już kolejny model o podobnych gabarytach i zakresie użyteczności, po drugie renoma Fiata 126 w latach siedemdziesiątych XX wieku sięgała szczytów, po trzecie zaś – w tej klasie król może być tylko jeden. Hiszpanom jednak spodobało się klonowanie samochodów włoskiego potentata i zaraz po wprowadzeniu na rynek następcy Fiata 133 – Pandy, Seat natychmiast ściągnął wszystkie podzespoły i do karoserii przykleił swoje „S“ – a Hiszpan, który chciał mieć Pandę, z radością jeździł Marbellą. A Maluch pozostał legendą, klasykiem i doskonałym wspomnieniem tamtych lat.
Dużo, dużo później Polska wyszła z inicjatywą, która dziś już także zasila powoli złote karty historii. To Fiat Cinquecento:
https://bezpiecznapodroz.org/fiat-cinquecento-klasyk-dopiero-pretendent/