Wypadek kolumny rządowej – kulisy zdarzenia
W miniony czwartek doszło do kolejnego wypadku z udziałem rządowych samochodów. Wszystko wskazuje na to, że to kolejne takie zdarzenie, w którym winę ponoszą kierowcy. Mówi się, że kierowca, który go spowodował nie miał doświadczenia. Czy kolejny wypadek kolumny rządowej można uznać za przypadek? A może do tej pory nie zrobiono zupełnie nic, aby zwiększyć bezpieczeństwo podczas przejazdu kolumn? A może po raz kolejny jest to przykład opieszałości i ignorowania przepisów?
Wypadek kolumny rządowej – szczegóły zdarzenia
Do czwartkowego zdarzenia doszło w Imielinie, w woj. Śląskim. W BMW, w którym jechała Beata Szydło uderzyło kolejne auro z kolumny. W konsekwencji tego BMW uderzyło w peugeota, który stał przed przejściem dla pieszych. Na szczęście w zderzeniu nikt nie ucierpiał. Kilka godzin po zdarzeniu okazało się, że kierowcą audi, które uderzyło w BMW był niedoświadczony kierowca, dla którego był to jeden z pierwszych kursów z rządową kolumną.
Wypadek kolumny rządowej – wina kierowcy czy rządzących?
Mówi się, że wspomniany kierowca został przypisany do kolumny Beaty Szydło „żeby się podszkolić”. Był do dla niego znaczący awans, ponieważ wcześniej pracował jako kierowca SOP. Mówi się, że kierowca został przeniesiony z powodu braków kadrowych. Sytuacja, która miała być dla niego nagrodą, w praktyce okazała się końcem spektakularnej kariery. Jak podają nieoficjalne źródła, jest to sytuacja standardowa w ekipie Beaty Szydło. To właśnie jej kolumna jeździ najczęściej, kierowcy mają mnóstwo nadgodzin i wciąż narzekają na braki kadrowe.
Wypadek kolumny rządowej- braki kadrowe w SOP
Odkąd do składu kierowców Szydło zaczęto przyjmować mało doświadczone osoby, kolizje zaczęły się namnażać. Otwarcie mówi się, że kierowcy dostają „rozkazy”, aby łamać przepisy i znacznie przekraczać prędkość. Dzięki temu odległość, którą normalnie pokonuje się w 4 godziny, kolumna przejeżdża w 2. Dzięki temu była premier jest w stanie pojawić się nawet w kilku miejscach tego samego dnia. Gdzie w tym wszystkim jest bezpieczeństwo obywateli?
Brak doświadczenia, brak kierowców, praca podczas choroby czy nadgodziny są podobno standardem wśród kierowców SOP. Jak mówi stare przysłowie „na bezrybiu i rak ryba”, więc nie powinniśmy się dziwić, że rządowe auta w kolumnie Szydło może prowadzić niemal każdy.
Wypadek kolumny rządowej – Nie spodziewajmy się zmian
Beata Szydło ma specjalne przywileje i jest traktowana lepiej, niż niejeden minister. Zwiększona ochrona, jazda na dwa samochody oraz kluczowe znaczenie podczas spotkań z wyborcami. Choć kolumna Szydło zalicza kolejne wpadki i powoduje realne zagrożenia drogach to raczej nie powinniśmy się spodziewać, że cokolwiek się zmieni. Pozostaje nam więc zaakceptować ten fakt i bezkarność rządowych kierowców, czy może powinniśmy domagać się zmiany przepisów?
Przeczytaj również:
Polscy kierowcy oczami kierowców z zagranicy