Rok 2020 wróżył osobom posiadającym auta elektryczne pozytywne zmiany w postaci dopłat do tych pojazdów. Dziś wiemy, że fani elektromobilności muszą również mierzyć się z niemałymi kosztami eksploatacji e-aut. Jakimi?
Auta elektryczne: dopłaty
Aby wyróżnić auta elektryczne, w 2020 roku zostały wprowadzone zielone tablice rejestracyjne dla tych samochodów. Dzięki nim właściciele mogli na przykład korzystać z bus-pasów albo nie uiszczać żadnych opłat za postój w strefach płatnego parkowania. W tym samym roku rząd obiecał również wprowadzenie kolejnych programów mających zachęcić większe grono kierowców do zakupu aut elektrycznych. Wciąż jednak trudno znaleźć argument, który przemawiałby za tym, że ten rodzaj samochodów stanowi konkurencję dla aut wyposażonych w silniki spalinowe. Zanim jednak program wszedł w życie, rząd znacznie ograniczył kwoty dofinansowania i wprowadził obwarowania, które skutecznie zniechęciły potencjalnych kupców samochodów z napędem elektrycznym. Nie widać również postulowanych efektów wprowadzenia programów Zielony samochód, eVAN i Koliber, zakładających dofinansowanie zakupu aut elektrycznych przez osoby fizyczne, przedsiębiorców i taksówkarzy.
Programy zostały co prawda wprowadzone, jednak po wczytaniu się w ich zasady moglibyśmy spodziewać się, że nie do końca zachęcą do zakupu e-aut. I nie zachęciły, co pokazują chociażby wyniki sprzedaży samochodów elektrycznych w pierwszej i w drugiej połowie 2020 roku. Do czerwca zainteresowani zakupem kierowcy czekali do momentu, aż uzyskanie dopłat stanie się realne. Jednak po czerwcu 2020 roku chęć tę stracili ze względu na coraz trudniejszą sytuację gospodarki naszego kraju, podyktowaną rozwojem pandemii. Kupno samochodu z napędem elektrycznym nie było też w tej sytuacji aż tak opłacalne. Rozgoryczenie z pewnością poczuli importerzy aut. We wszystkich mediach widzieliśmy reklamy i cenniki na auta elektryczne. Nie jest też tajemnicą, że importerzy przyjmowali również zamówienia na ten rodzaj samochodów. Mimo to rząd zmienił zasady programów dopłat. Czy wprowadzone zostaną ich nowe edycje? Tego wciąż nie wiemy.
Auta elektryczne: koszty
Liczba e-aut rośnie, wciąż jednak jest ich w Polsce stosunkowo niewiele. Pociąga to za sobą niewielkie zapotrzebowanie na infrastrukturę wspierającą korzystanie z tych pojazdów. Mimo to sieć stacji ładowania i tak wciąż rozwija się zbyt wolno w porównaniu z potrzebami kierowców. Koncern PGE miał być podmiotem napędzającym rozwój polskiej elektromobilności. Zapowiadał bardzo ambitny plan budowy sieci stacji ładowania – miały znaleźć się przy autostradach. PGE wycofało się jednak z tego projektu. W międzyczasie właściciele e-aut z pewnością zauważyli szybki zanik darmowych punktów ładowania, których miejsce zajęły płatne jednostki. Ceny za ładowanie również odstraszają od zainwestowania w samochód elektryczny. Na stacjach sieci Orlen kierowcy muszą zapłacić nawet 2,39 zł za kWh plus koszty postoju, co odpowiada cenie zatankowania paliwa. Wiele ładowarek zostało wyłączonych w oczekiwaniu na certyfikat zgodności z wymogami obowiązującymi od lipca 2020 roku lub ze względu na niespełnienie tych wymogów.
Słuchaj Radia Bezpieczna Podróż
Żródło: auto-swiat.pl