Kto by pomyślał, że polityka może być tak wyczerpująca, że wymaga aż czterech ekspresów do kawy? Posłowie Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha postanowili, że nic tak nie poprawia wydajności jak doskonała kawa parzona w biurze. Dlatego, nie szczędząc grosza z publicznych pieniędzy, poseł Myrcha zakupił nie jeden, nie dwa, ale aż cztery ekspresy do kawy do swojego biura w Toruniu. Bo przecież każda praca poselska wymaga odpowiedniego paliwa, prawda?
2 Odkurzacze – bo jeden to za mało i Złote kilometry – Kinga Gajewska jedzie równo
Kiedy jesteś posłem, nawet kurz w biurze staje się wyzwaniem. W końcu politycy muszą mieć sterylne warunki pracy. Dlatego Kinga Gajewska, z pomocą funduszy podatników, kupiła dwa odkurzacze – jeden to przecież za mało, gdy biuro wymaga perfekcyjnej czystości. A jeśli odkurzacz nie wystarczy? Robot sprzątający za 2,1 tys. złotych z pewnością poradzi sobie z wszelkimi niedociągnięciami.
Okazuje się, że życie posła to także nieustanne podróże. Gajewska i Myrcha, według raportów, codziennie pokonywali po 110 kilometrów, także w weekendy i święta, wszystko oczywiście w ramach swoich obowiązków. To daje imponujące 34 tysiące złotych na „kilometrówkę”. Czy naprawdę każdego dnia było aż tyle do załatwienia, czy może samochód miał magiczne właściwości teleportacji?
Ryczałt na luksus czyli Apple Watch i inne „niezbędne” gadżety
Nie zapominajmy, że polityk to nie tylko służba dla kraju, ale i odpowiedni wizerunek. A co lepiej podkreśli nowoczesność niż Apple Watch na nadgarstku? Kinga Gajewska uznała, że taki zegarek to niezbędne narzędzie pracy. Za jedyne 1429 złotych z pieniędzy publicznych, można teraz „mierzyć czas” pracy w Sejmie z klasą.
Chociaż Kinga Gajewska deklarowała przed wyborami, że mieszka w Błoniu, to jednak wygoda wynajmu mieszkania w Warszawie zwyciężyła. W końcu mieszkanie blisko Sejmu i przedszkola dzieci to absolutny priorytet, zwłaszcza gdy można skorzystać z 7750 zł miesięcznego ryczałtu. W tej sytuacji Google Maps pokazujące godzinę podróży do Sejmu wydają się być kompletnie nieistotne.
Parlamentarny duet na zakupowej karuzeli czyli Gdzie kończy się zdrowy rozsądek?
Parlamentarne małżeństwo Gajewskiej i Myrchy wydaje się mieć niezłą smykałkę do robienia zakupów na koszt podatników. W ich koszykach znalazły się nie tylko odkurzacze, ekspresy i gadżety, ale także podróże warte małe fortuny. Wszystko to w imię wykonywania mandatu poselskiego, bo przecież biuro musi być czyste, kawa gorąca, a samochód w ruchu non stop.
Patrząc na to wszystko, można zadać sobie pytanie: gdzie kończy się praca posła, a zaczyna wydawanie pieniędzy bez żadnej refleksji? Część polityków najwyraźniej uznała, że publiczne środki to nieskończona skarbonka na wszelkie kaprysy, od ekspresów po kilometrówki. Jednak, jak widać, w Polsce ludzie nie tylko piją kawę, ale i uważnie patrzą na ręce tym, którzy mają zbyt lekki portfel… na koszt podatnika.
Poczytaj o Januszu Palikocie które zaraz wyjdzie za kaucją – ech ci politycy