W poniedziałek w Waszyngtonie, w trakcie briefingów prasowych, Pentagon wydał jedno z najostrzejszych ostrzeżeń skierowanych w stronę Korei Północnej. Wicerzeczniczka Sabrina Singh bez ogródek wyjaśniła, że jeżeli reżim Kim Dzong Una podejmie ryzyko wsparcia Rosji na froncie ukraińskim, to siły zbrojne Korei Północnej staną się pełnoprawnym celem ataków ukraińskiej armii, przy pełnym wsparciu USA. Jak zaznaczyła Singh, nie zostaną nałożone żadne nowe ograniczenia na Ukrainę. Mówimy tu o zakresie wykorzystania amerykańskiego uzbrojenia przeciwko żołnierzom północnokoreańskim, jeśli pojawią się oni na froncie.
Ukraiński front czeka na armię Kima: Pentagon zapowiada bezwzględną odpowiedź.
Tego rodzaju stanowisko nie pozostawia złudzeń co do stanowczości Stanów Zjednoczonych. Singh, odnosząc się do pytań dziennikarzy, wyjaśniła ponadto kolejną kwestę. Mianowicie obecność sił północnokoreańskich w strefie działań bojowych na Ukrainie wciągnie je bezpośrednio w wojnę. Przesłanie do Pjongjangu jest jasne – jakiekolwiek zaangażowanie zbrojne w Europie wschodniej oznaczałoby narażenie się na potężną odpowiedź Zachodu.
„Jeśli zobaczymy wojska Korei Północnej wkraczające na linię frontu, to staną się one stroną w wojnie. Tak więc to jest kalkulacja, którą musi wykonać Korea Północna. Wysyłają swoich żołnierzy na wojnę, gdzie widzimy rosyjskie ofiary i straty sięgające ponad 500 tysięcy żołnierzy w tym momencie” – powiedziała Singh. Amerykańska administracja nie zamierza cofnąć się ani o krok w swoim wsparciu dla Ukrainy. Nawet w obliczu eskalacji ze strony kolejnego dyktatora.
Północnokoreańskie wojska zmierzają na zachód
Choć informacje o obecności północnokoreańskich żołnierzy na Ukrainie pozostają niepotwierdzone, amerykańskie źródła wywiadowcze wskazują, że około 10 tysięcy żołnierzy północnokoreańskich przechodzi szkolenie w obozach wojskowych we wschodniej Rosji. Wiadomości napływające od ukraińskich dowódców sugerują, że część z nich zaczyna przemieszczać się w stronę zachodnią, prawdopodobnie do strefy walk. Według wstępnych ocen amerykańskiego Departamentu Stanu, oddziały te miałyby wspierać rosyjskie siły głównie w rejonie obwodu kurskiego, gdzie strategiczne znaczenie odgrywa infrastruktura zaopatrzeniowa. Mimo braku oficjalnego potwierdzenia tych doniesień, sytuacja pozostaje poważna.
Matthew Miller, rzecznik Departamentu Stanu, zaznaczył, że Stany Zjednoczone nie komentują szczegółów swoich działań z sojusznikami i partnerami. Ponadto przyznał, że są prowadzone intensywne rozmowy na temat ewentualnych kroków Zachodu w razie eskalacji przez Pjongjang. W tle tych rozmów pozostaje świadomość rosnącej desperacji Władimira Putina. Ten bowiem coraz wyraźniej sięga po nietypowe rozwiązania w obliczu przewagi ukraińskiej.
Rośnie ryzyko eskalacji
Korea Północna, reżim o niezwykle restrykcyjnej polityce wewnętrznej i militarnym programie nuklearnym, może być katalizatorem nieprzewidywalnej eskalacji konfliktu. Szacuje się, że liczba wysyłanych żołnierzy może wzrastać, jeśli sytuacja na froncie będzie stawiać Moskwę w jeszcze trudniejszym położeniu. Dla Pjongjangu, który również stoi w obliczu izolacji międzynarodowej i sankcji, wsparcie Rosji może mieć podłoże ideologiczne i polityczne. Ponadto też materialne – niektóre źródła wskazują na możliwą wymianę zbrojeniową z Moskwą, w tym technologie balistyczne.
Choć możliwa obecność północnokoreańskich żołnierzy na froncie jest doniesieniem szokującym, to wpisuje się ona w nową geopolityczną rzeczywistość, w której autorytarne reżimy wykazują wzajemną solidarność wobec wspólnego przeciwnika – demokratycznego Zachodu.
Przeczytaj o: To się dzieje! On poprowadzi Manchester Utd.
——
Dziękujemy że przeczytałeś ten artykuł, przygotowany przez naszą redakcję składającą się z osób z niepełnosprawnościami.
Pierwsza w UE radiowa i portalowa redakcja z niepełnosprawnościami
Prowadzimy restaurację ZDRÓWKO którą wspiera Jarosław Uściński