Wielkie emocje, wola walki i piłkarski dramatyzm – tego wszystkiego dostarczyła kolejna odsłona legendarnego starcia pomiędzy Legią Warszawa a Widzewem Łódź. Obecna sytuacja obu drużyn jest daleka od czasów ich największej świetności. Klasyk Ekstraklasy na Stadionie Wojska Polskiego nadal budzi niezwykłe emocje i przyciąga rzesze kibiców. W niedzielny wieczór Legia pokonała Widzew 2:1, mimo że jej zwycięstwo do ostatnich minut wisiało na włosku. Bohaterem został Paweł Wszołek, a ozdobą spotkania – fenomenalny wolej Bartosza Kapustki. zokujący finał miał klasyk Legii z Widzewem. A ta oprawa…
Szokujący finał miał klasyk Legii z Widzewem. A ta oprawa…
Pojedynki Legii z Widzewem od dekad stanowiły o emocjach na polskich boiskach. Nierzadko też były kluczowe w kontekście walki o mistrzostwo Polski. Każdy kibic pamięta kultowy sezon 1996/1997, kiedy to Widzew w spektakularny sposób zremisował z Legią na Łazienkowskiej. Ponadto tym samym prowadzając chaos i emocje do walki o tytuł. Mimo że ostatnie lata to czas spadków i przebudowy dla Widzewa, spotkanie tych dwóch drużyn zawsze niesie za sobą wyjątkowy ciężar gatunkowy.
Widzew ambitnie stawia się faworytom
Mimo że to Legia była faworytem, Widzew od początku meczu pokazał, że nie przyjechał do stolicy tylko po to, by bronić dostępu do własnej bramki. Skuteczna, zorganizowana obrona łodzian skutecznie wybijała Wojskowych z rytmu, co znacznie utrudniało warszawianom prowadzenie gry. Gospodarze mieli kłopoty z budowaniem akcji ofensywnych, a pierwsza bramka dla Legii padła dopiero po indywidualnym błysku Bartosza Kapustki, który z dystansu huknął wolejem prosto do siatki, wywołując euforię na trybunach.
Radość gospodarzy nie trwała jednak długo. Cztery minuty później Sebastian Kerk poprowadził błyskawiczny kontratak Widzewa, który zakończył skutecznie po dograniu Frana Alvareza. Zaskoczeni legioniści nie mogli uwierzyć, że wynik znowu jest wyrównany, a spotkanie toczy się na krawędzi remisu.
Decydujący moment – Wszołek daje Legii upragnione zwycięstwo
Druga połowa była pełna napięcia. W 70. minucie Fran Alvarez zagroził Legii, uderzając z rzutu wolnego w słupek, a później Said Hamulić sprawdził refleks bramkarza Kacpra Tobiasza strzałem z powietrza. Trener Goncalo Feio na ławce żył każdą minutą, wyraźnie sfrustrowany przebiegiem spotkania. Moment niepewności przyniósł jednak wymarzone rozstrzygnięcie w 87. minucie, kiedy Paweł Wszołek zdołał precyzyjnie wykorzystać dośrodkowanie, wbijając piłkę głową do bramki Widzewa.
Tym razem Widzew nie zdążył odpowiedzieć. Legia utrzymała prowadzenie, kończąc to emocjonujące spotkanie z kolejnymi trzema punktami na koncie. Po tym zwycięstwie stołeczny klub pozostaje na piątej pozycji w tabeli Ekstraklasy, z sześciopunktową stratą do lidera.
Tradycja i duma polskiej piłki
Pojedynki Legii z Widzewem, mimo upływu lat i zmieniających się realiów, pozostają sercem polskiej piłki. Każdy, kto pamięta ich starcia z lat 90., wie, że te spotkania to coś więcej niż tylko mecz o punkty – to prawdziwe piłkarskie widowisko, które na nowo rozpala rywalizację o prestiż i miejsce w historii.
Tegoroczna odsłona pokazała, że, mimo iż Legia i Widzew są w różnych punktach swojego rozwoju, magia klasyku nadal jest żywa.
Ponadto przeczytaj o: Spektakularny przelot Starlinków nad Polską – Niebiański „Kosmiczny Pociąg”
—–
Dziękujemy że przeczytałeś ten artykuł, przygotowany przez naszą redakcję składającą się z osób z niepełnosprawnościami.
Pierwsza w UE radiowa i portalowa redakcja z niepełnosprawnościami
Prowadzimy restaurację ZDRÓWKO którą wspiera Jarosław Uściński