Podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy i Rosji, generał Keith Kellogg, jednoznacznie stwierdził, że Europa nie będzie bezpośrednio uczestniczyć w negocjacjach dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie. Czy to przemyślana strategia dyplomatyczna administracji Donalda Trumpa, czy może marginalizacja europejskich sojuszników, którzy od lat wspierają Kijów?
Nowe podejście do rozmów pokojowych
W ocenie Kellogga kluczowymi aktorami negocjacji powinny być trzy podmioty: Ukraina, Rosja oraz USA jako mediator. Zgodnie z jego słowami, decyzja ta wynika z chęci uniknięcia powtórki z Porozumień Mińskich, gdzie „przy stole znalazło się zbyt wiele stron, które nie były w stanie wyegzekwować pokoju”. Zdaniem amerykańskiego generała nowa strategia ma na celu przyspieszenie procesu i zapewnienie realnych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.
Jednak w Europie taka deklaracja budzi obawy. Właśnie europejscy sojusznicy byli od początku kluczowymi gwarantami wsparcia dla Ukrainy – dostarczali broń, nakładali sankcje na Rosję i finansowali odbudowę zniszczonych terenów. Wykluczenie ich z kluczowych rozmów może oznaczać osłabienie ich roli w międzynarodowej polityce i dalszą polaryzację stosunków transatlantyckich.
Trump i Putin: Czy można zaufać Rosji?
Donald Trump, znany ze swojego sceptycyzmu wobec tradycyjnych sojuszy, wielokrotnie podkreślał, że ufa Władimirowi Putinowi i wierzy w jego intencje pokojowe. Po ostatnich rozmowach z rosyjskim przywódcą amerykański prezydent powiedział: „Wierzymy, że Putin chce pokoju”. Dla wielu komentatorów są to jednak słowa trudne do zaakceptowania. Zwłaszcza w kontekście brutalnej inwazji Rosji na Ukrainę i jej zbrodni wojennych.
Jill Dougherty, ekspertka ds. polityki amerykańskiej, otwarcie wyraziła wątpliwości co do istnienia spójnego planu administracji Trumpa na zakończenie konfliktu. Podkreśla, że Stany Zjednoczone nie mogą pozwolić sobie na ustępstwa terytorialne kosztem suwerenności Ukrainy. Pomimo deklaracji Kellogga, że „nic nie zostało zdjęte ze stołu”, obawa o przyszłość ukraińskich terytoriów pozostaje aktualna.
Zmiana układu sił? Cel: osłabienie rosyjskich sojuszy
Kolejnym ważnym aspektem strategii USA jest chęć osłabienia sojuszy Rosji z Chinami, Iranem i Koreą Północną. To ambitne przedsięwzięcie może mieć kluczowe znaczenie dla globalnej geopolityki, ale pytanie brzmi: jak USA zamierzają to osiągnąć? Czy negocjacje z Rosją mogą doprowadzić do rozłamu w jej osi współpracy z Pekinem i Teheranem? Dotychczasowe działania Kremla pokazują, że Putin skutecznie balansuje swoimi relacjami z autorytarnymi režimami. Izolacja Rosji w tym kontekście może okazać się znacznie trudniejsza, niż przewiduje administracja Trumpa.
Co dalej?
Generał Kellogg zapowiada, że na osiągnięcie porozumienia daje sobie 100 dni. To niezwykle ambitny termin, zwłaszcza w sytuacji, gdy kluczowi sojusznicy USA są marginalizowani. Ponadto Rosja nie wykazuje oznak realnej gotowości do kompromisu. W tym czasie Europie pozostaje jednak nie tylko biernie przyglądać się negocjacjom. Również aktywnie angażować się w dalsze wsparcie dla Ukrainy, aby nie stała się ofiarą politycznych targów pomiędzy Waszyngtonem a Moskwą.
Przeczytaj też o: Eurowizja 2025: Justyna Steczkowska wraca na europejską scenę!(zobacz)
—————-
Dziękujemy że przeczytałeś ten artykuł, przygotowany przez naszą redakcję składającą się z osób z niepełnosprawnościami.
Pierwsza w UE radiowa i portalowa redakcja z niepełnosprawnościami
Ponadto prowadzimy restaurację ZDRÓWKO którą wspiera Jarosław Uściński