Donald Trump, były i potencjalnie przyszły prezydent USA, w swoim nieprzewidywalnym stylu ogłosił nową ofensywę handlową przeciwko światu. W trakcie wieczornej kolacji wyborczej Republikanów, z mieszaniną ironii, pogardy i triumfu, opowiadał o tym, jak światowe stolice „dzwonią, całują go po tyłku” i „umierają, by zawrzeć umowę”. W tle – rzeczywistość, która może kosztować Polskę miliardy złotych, osłabić eksport i wpędzić Europę w kolejny konflikt handlowy.
A polska scena polityczna? Wciąż gra w milczenie.
Gospodarcza bomba z napisem „Made by Trump”
Trump nie tylko przechwalał się, że każdego dnia dzięki cłom wpływają do amerykańskiego budżetu dwa miliardy dolarów – zapowiedział też kolejne restrykcje. Tym razem na celowniku znalazły się leki oraz półprzewodniki – strategiczne towary, których łańcuchy dostaw obejmują również europejskie, w tym polskie firmy.
Na pytanie, czy chce z kimkolwiek zawierać układy, odpowiedział:
– „Niekoniecznie. Jesteśmy szczęśliwi z naszymi 2 miliardami dziennie.”
Mimo to sugerował, że dla Chin zrobi wyjątek, bo – jak stwierdził – „będzie niesamowicie łaskawy”. Groźby? Tak. Manipulacja? Niewykluczone. Ale jedno jest pewne – jego strategia „ekonomicznego uderzenia wyprzedzającego” może mieć realne skutki dla Polski.
Polska w ogniu, a PiS w ciszy
Wśród 70 krajów, które – według Trumpa – „błagają o łaskę”, wymieniono m.in. Japonię i Koreę Południową. Polski tam nie było. I właśnie to jest niepokojące.
Polska, jako kraj silnie uzależniony od eksportu do USA – szczególnie w sektorze motoryzacyjnym, chemicznym, meblarskim i spożywczym – może zostać boleśnie uderzona przez nowe taryfy celne. Tymczasem rządzący politycy Prawa i Sprawiedliwości konsekwentnie unikają komentarza. Nie ma żadnych sygnałów o działaniach dyplomatycznych, rozmowach z administracją USA czy planach przeciwdziałania skutkom tej polityki.
Czy to strach przed konfliktem z Donaldem Trumpem – ikoną konserwatyzmu, niegdyś wspieraną przez wielu sympatyków PiS? A może brak strategii wobec nowej, brutalnej gry globalnej?
Europa reaguje, Bruksela szykuje tarczę
Komisja Europejska nie czeka. Już przygotowuje odpowiedź na protekcjonistyczne zapędy Waszyngtonu. Ursula von der Leyen zapowiedziała „symetryczne środki”, które mogłyby objąć również amerykańskie produkty. To gra wysokich stawek – zarówno politycznych, jak i ekonomicznych.
Jeśli Unia zdecyduje się na kontrcła, Polska znajdzie się w samym środku konfliktu, który może zablokować setki milionów euro w wymianie handlowej. Czy jesteśmy na to gotowi? Czy mamy plan? W tej chwili – nie wiadomo.
„Wiem, co do cholery robię” – czyli Trump jako gospodarczy hazardzista
Trump kreuje się na dealmakera wszech czasów. – „Wiem, co do cholery robię” – przekonywał, wyśmiewając nie tylko zagranicznych przywódców, ale także kongresmenów własnej partii, którzy próbują ograniczyć jego władzę w sprawie ceł.
Jego podejście to mieszanka brutalnej siły, retoryki na granicy groteski i cynicznej kalkulacji politycznej. Ale czy świat – i Polska – może sobie pozwolić na ignorowanie tej retoryki?
—————-
Dziękujemy że przeczytałeś ten artykuł, przygotowany przez naszą redakcję składającą się z osób z niepełnosprawnościami.
Pierwsza w UE radiowa i portalowa redakcja z niepełnosprawnościami
Ponadto prowadzimy restaurację ZDRÓWKO którą wspiera Jarosław Uściński